czwartek, 30 stycznia 2014

18.

JAKO ŻE TO 18. I JAKO ŻE COŚ SIĘ Z TEGO ZRODZIŁO MAM DLA WAS NIESPODZIEWANKĘ.

TAM DA DA DA...

NIESPODZIEWANKA BĘDZIE NA DOLE . mych mych mych.
___

Wsiadając do auta byliśmy w dobrym humorze. Ja dlatego że wiedziałam że jestem bezpieczna, Niall dlatego że mu wybaczyłam tą akcję i dlatego że wyszedł ze szpitala, Liam dlatego że się zgodziłam i im chcę pomóc a Zayn.. nie wiem. On jest całkowicie inny. Staliśmy pod autem bo Malik musiał zapalić.
-Rzuć to gówno. - powiedziałam.
- Nie. Bo lubię. - odpyskował.
- Słuchaj się mnie. Teraz ja tu rządze.
- oo. Ostra panna z Ciebie księżniczko.
- Jeszcze raz powiedz do mnie księżniczko a zgaszę Ci tego szluga na czole. - powiedziałam wyciągając mu peta z rąk i wywalając go w pole.
- Mój papierosiiik - zawył mulat.
- Nie ma! - powiedziałam podniesionym głosem. Niall i Liam za Zaynem leżeli ze śmiechu.
Zayn odwrócił się tyłem do mnie i wyciągnął paczkę, którą ja automatycznie złapałam, zrzuciłam na ziemię i zdeptałam butem.
- Zabije! - krzyknął Zayn i zaczął przybliżać się do mnie.
Schowałam się za Horanem., który stanął w gotowości i zaczęłam się śmiać.
- Oj Zayn Zayn. Chcesz być sławny to nie pal, nie będziesz mógł śpiewać. - powiedziałam wymijając chłopaków i wsiadając do auta.
-Głupia jesteś!- zaśmiał się Zayn
-Liam. Mogę go wywalić przez okno? Albo zrezygnować? - zaśmiałam się.
- Ani jedno ani drugie księżniczko.
- po 1 nie księżniczko bo to Moja Księżniczka, po 2 . wywalić go- zaśmiał się Niall czemu towarzyszył wybuch śmiechu naszej trójki.
Zayn udał focha i całą drogę się do nas nie odzywał. Ja nuciłam pod nosem a Horan zacieszał mordkę. Jedynie Liam opanowany prowadził samochód w skupieniu. Z takim zachowaniem, z nowymi przyjaciółmi dotarliśmy do domu.
-No to boys chyba do jutra co? Czeka nas współpraca. - zaśmiałam się.
- No masz rację Alex. - powiedział Liam.
Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.
- Jak było na biwaku?- zapytała mama.
No tak. Zapomniałabym. Żeby 'porwanie' nie wyszło na jaw Niall ściemnił że jego przyjaciel zaprosił nas na biwak tam dokąd mnie zabrali.
-Super. Jestem strasznie zmęczona. - skłamałam. - Nie spałam pół nocy. - tak naprawdę chciałam po prostu pójść do pokoju i wymyślić co dalej.
- Ok. Idź się połóż. Obudzić Cię na obiad?- zapytała.
-Nie dzięki. Niall przyjdzie po mnie o 16 i jedziemy na obiad do Nando's - zaśmiałam się.
- No jak zawsze córcia. Dupa Ci urośnie od tych fastfoodów.- mama roześmiała się pokazując rosnące pośladki.
- Więcej ciałka do kochania. - pomachałam mamie moim kuprem i pobiegłam po schodach do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i włączyłam TV. Skakałam po kanałach bo nie było niczego sensownego. Nagle trafiłam na reklamę która przyciągnęła moją uwagę.

    " Umiesz śpiewać, tańczyć? Masz talent? Chcesz stać się sławny? Jesteś wokalistą solowym? Masz zespół? To Twoja szansa na sławę! XFactor będzie w Twoim mieście! Spróbuj sił" - mówił głos z telewizora.

Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Nialla.
- ei chłopaki. Chcecie wystąpić w XFactor? Tam możecie się wybić .
-Dobry pomysł.  Obgadamy to z chłopakami na obiedzie ok ? Jesteś cudowna!
- To oni idą z nami?
- Jako zespół musimy się jakoś zżyć co nie?
- No ok. Bądź po mnie przed 16 w takim  bądź razie. Pa. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też Księżniczko. - powiedział Niall i się rozłączył.

Była 11, poszłam pod prysznic. Wykąpałam się i zaczęłam suszyć włosy. Na zegarze wybiło południe. Położyłam się znów plackiem na łóżku i oglądałam jakiś program muzyczny.
Leciała akurat piosenka 'Kids in America" .
- To jest to! - pisnęłam z podekscytowania.
W głowie widziałam chłopaków na scenie XF.
Zadzwoniłam do kuzyna
- Lou? Dalej chcesz być muzykiem? To zwijaj manatki i przyjeżdżaj do mnie!
-...
- Kolega? No przyda się.
- ...
- Ok. Niech będzie.
-....
- Ale na moich warunkach.
-....
-Ok ok. Ja Cie też. Do zobaczenia Pa.

Rozłączyłam się i z radości zaczęłam tańczyć.
"Hi we are One Direction" -  ale fajnie brzmi.
Nuciłam pod nosem jakąś nutkę sama nie wiedziałam skąd mi się to wzięło. Ubrałam się w koszulkę z jakimś bochomazem, do tego legginsy z flagą UK i sandałki na koturnie. Napisałam esa do Horana że zaraz u niego będę i wyszłam z domu.
Szłam do niego z zamiarem napisania jakiejś piosenki dla chłopaków.

*Horan*
Alex weszła do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zabraliśmy się za pisanie. Szło nam nieźle. Wzięliśmy pod wzgląd naszą historię.
Wyszło chyba nieźle. Teraz tylko muzyka, podział do śpiewania i mamy utwór.


You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the do-o-or
Don't need make-up
To cover Up
being the way that you are is eno-o-ough
Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!
So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your e-e-eyes...
Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!
Na Na Na Na
Na Na Naaaa
Na Na
Na Na Na Na
Na Na x2
Baby You light up my world
like nobody else
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
If only You saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautifu-u-ul!
You don't know, You're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!

To co stworzyliśmy było genialne. Pierwsza piosenka One Direction. O dziwo nie zajęło nam to dużo czasu. Była 15.

*Alex*
Piosenka nam się udała. 
-Niall jesteśmy genialni. - przytuliłam chłopaka.- Zadzwoń do Liama i powiedz mu o piosence. 
Chłopak zrobił jak prosiłam. Wstaliśmy i udaliśmy się powoli w stronę Nando's. 

__


no to siemaa ;3. a niespodzianka jest taka że... 

robię konkurs. ;D . Na gadu     1207485    wysyłajcie swoje pomysły, bądź gotowy rozdział 19 ! . 
Nie chcę żebyście pisały pomysłu na ogólny wątek ale na to co się ma dziać w 19
Macie czas do poniedziałku 03.02 .
Jak do tego czasu nic nie wpłynie no to hm.. albo wstawię swój albo zawieszę. ;( a tego nie chcemy...

Kochane proszę zróbcie to . Dużo was czyta bloga, mało się udziela. Pokażcie w ten sposób że doceniacie to co robią blogerki . 

środa, 29 stycznia 2014

17.

Błąkałam się po domku. Udałam się do kuchni. Wszystko było, góra jedzenia, słodkości, normalna kuchenka, lodówka, nawet zmywarka. Zrobiłam sobie herbatę i udałam się na dalszą wędrówkę po 'moim nowym domu'. Przeszłam do łazienki, której wymiary mnie zaskoczyły, była.. wielka. duża wanna, prysznic, wyposażenie każdej łazienki. Moja sypialnia też mnie zaskoczyła pozytywnie. Duże wygodne łóżko i plazma. Jedynym co pozostawiało wiele do życzenia była moja garderoba.. Ktoś nie pomyślał że będzie kogokolwiek tu trzymał. Nie było tu żadnych ubrań oprócz jednej piżamy.
- No to mam w czym wybierać.- prychnęłam wracając do salonu.
Pomyślałam że skoro porywacza tu nie ma mogłabym sprowadzić pomoc, zadzwonić do Nialla, cokolwiek.
Złapałam za komórkę, brak zasięgu, bateria rozładowana, nie zdążyłabym nigdzie zadzwonić z tego szmelca..
- Pieprzony telefon. Zawsze się rozładuje kiedy nie ma..
Włączyłam telewizję, leciał jakiś program dla dzieci. Z braku laku i tego że nie było co robić, zaczęłam oglądać. Po jakiś 30 min głupiej bajeczki usłyszałam podjeżdżający samochód. wyłączyłam tv i siedziałam grzecznie na kanapie z kubkiem w dłoniach.  Serce podjeżdżało mi do gardła na myśl o tym co ten typ ma zamiar mi zrobić.
Ten ktoś podszedł do drzwi. Słyszałam dźwięk otwieranego zamka elektrycznego. Coś spadło na podłogę i drzwi się zamknęły.
Z ciekawości podeszłam do paczuszki na korytarzu. Na górze pisało "otwórz to"

Zrobiłam co każą. Złapałam za paczkę i poszłam do salonu. Powoli zaczynałam rozrywać taśmę którą pudełko było owinięte.
w środku były dwie kartki.
Jedna była od porywacza.. druga.... o Boże... od Nialla.

1. " No widzisz. Jesteś tam gdzie jesteś. Czytasz ten list, znaczy że byłaś grzeczna i Zayn nie musiał Cię wiązać znów. Niedługo mnie poznasz. Nie tylko ja przyjadę. Przyjedzie ktoś jeszcze. I pamiętaj, widzę każdy twój ruch. Niczego nie planuj bo to się źle skończy. Zapomnieliśmy o ciuchach dla Ciebie dlatego na dnie paczki masz bluzkę i spodenki na zmianę. Miłego wypoczynku. Porywacz xd"

złapałam za drugą. Nie wiedziałam czego się spodziewać.

2. " Kochanie nie bój się, będzie dobrze. Nic Ci się nie stanie. Musisz tylko być grzeczna, słuchać się i nie rzucać się na nich. Mam nadzieję że niedługo się spotkamy. Kocham Cię. Pamiętaj o tym ; ** . Twój Nialler" .

Kurwa oni go też mają, pomyślałam. Skoro dostałam w jednej paczce listy od nich oby dwóch. Rzuciłam pudełko gdzieś w przestrzeń i zaczęłam płakać, nie mogłam już wytrzymać. To wszystko mnie przerastało. Zawsze co najgorsze spotyka mnie i moich najbliższych.
Nie mogłam otrząsnąć się z szoku. Na zegarze wybiła 22. Wytarłam łzy i udałam się do łazienki. Umyłam się i przebrałam w piżamę.
Poszłam do sypialni.
Na szafce nocnej opartej o lampkę stała kartka. Dziwne że wcześniej jej nie zauważyłam.

   " Nastaw sobie budzik na 8. Nie chcesz chyba paradować przy gościach w piżamce ;). Punkt 9 śniadanie ma być na stole. .  XYZ"

-Kurwa to jakieś żarty.. Co on sobie myśli. Będzie mną rozkazywać?- oburzyłam się ale przypomniała mi się kartka od Nialla "...słuchać się..." . Zaklnęłam pod nosem i położyłam się spać. Wpierw nastawiając budzik na 8.

Obudziło mnie wkurwiające pikanie budzika. wyłączyłam go z zamiarem przewrócenia się na drugi bok i spania dalej. ale rzeczywistość pizgła mnie z niespodziewaną siłą. jestem przecież porwana... za godzinę będą tu... muszę zrobić to co chcieli. Udałam się do salonu po ciuchy od pana X.
-Chyba go pojebało...- powiedziałam widząc mój ciuch..

I że ja miałam się w to ubrać? Nie noszę szpilek.. Ale mus to mus.. Ubrałam się i poszłam do kuchni szykować śniadanie.
Stwierdziłam że trochę się poliżę. Może mnie puszczą.
Zrobiłam naleśniki z nutellą. Wyrobiłam się. była 8.45.
Zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie.

Punkt 9 z piskiem opon zajechało auto na podjazd. Do domu wkroczyła 3 chłopaków z zakrytymi twarzami.
Pociągnęli mnie za sobą do kuchni. Jeden z nich zawiązał mi oczy i posadził na krześle.
-No panienko spisałaś się na medal. W nagrodę coś otrzymasz.- zaśmiał się.
Nie wiem po co zawiazywali mi oczy, bo po chwili znów widziałam wszystko. Kazali mi wstać. Odwrócili mnie w stronę salonu. Tam na kanapie siedział Niall.
-Niall.!- krzyknęłam i chciałam się rzucić w jego stronę. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Miał łzy w oczach.
-Nie tak szybko!- usłyszałam trochę znany mi już głos..
- Zayn Zin Zajn czy jak Ci tam puść mnie. - wysyczałam.
- Nie nie. Nie tak prędko.. I jestem bardziej nie twoją. - pisnęłam próbując się wyswobodzić z jego uścisku.
-Najpierw Ci wytłumaczymy co od Ciebie chcemy. - podszedł do mnie chłopak w kominiarce.
Stanął przede mną, widziałam tylko przenikliwe wielkie brązowe oczy, wwiercające się we wnętrze, przeglądające mnie na wylot.
Zayn mnie puścił. Mogłam usiąść koło Nialla. Chłopak automatycznie mnie przytulił i wyszeptał we włosy " Przepraszam za wszystko." .
-No więc słucham. co chcecie? i jaki to ma związek z Niallem? Po co go w to mieszacie?
- Powoli. Zacznijmy od początku. Śpiewasz?
- Mhm.
- Tańczysz?
-Mhm.
- Kochasz to ?
- Mhm. - ciekawy wywiad.. ale po co mu to. po co pyta o to co już wie.
- No widzisz. I tu dochodzimy do początku Twojego i Nialla zadania.
- Mhm. - znów zamhmmałam a Niall się cicho zaśmiał tak że tylko poczułam jak drga ze śmiechu, bez wydawania dźwięku.
- No więc ja i Zayn mamy co do was wielkie plany.
- A ja to kto? - zapytałam. - Skoro mamy pracować razem czy coś musimy was znać nie?
- Niall nas zna. A Ty poznasz.
- Jak to ich znasz. Niall?- spojrzałam pytająco na chłopaka.
- Liam czyli ten tu w tej kominiarce to mój przyjaciel z dzieciństwa. A Zayn to chłopak mojej kuzynki. - wytłumaczył mi Horan.
- A po cholere to porwanie? - zapytałam.
- Bo tak lubię księżniczko. - obok mnie usiadł Zayn i mnie objął ramieniem.
- Wypieprzaj z tymi łapami! - fuknęłam na niego i wtuliłam się w Horana. - a Ty Liam tłumacz o co chodzi.
- Chodzi o muzykę. Chciałaś się sprawdzić w tej branży, my chcemy założyć zespół, mogłabyś zaistnieć w zespole, jako pisarka tekstów, choreografka. - powiedział brązowooki - która opcja Ci pasuje?
Spojrzałam na Nialla, potem na Liama i na końcu na Zayna. W głowie zrodziła mi się pewna wizja.
- Co wy na to! Piątka chłopaków, każdy z odmiennym stylem, jeden zespół, boysband, jeden kierunek, kariera.
- Ale nas jest trzech chłopaków tylko. - pan 'księżniczka' ruszył mózgiem.
- Geniusz z Ciebie Zayn.- zaśmiałam się. - Zrobimy casting. Mój kuzyn chciał zostać piosenkarzem więc potrzebujecie jeszcze tylko jednego. No i menagera, fryzjerki, choreografki, makijażystki etc. Ja zajmę się tekstami. Pasi?
- Pasi! - krzyknęli chórem.
Usiedliśmy wszyscy razem pośrodku salonu w kwadrat. Pośrodku nas położyłam kartkę.
Napisałam ich nazwiska. Jedno pod drugim . Zostawiając na górze kartki miejsce na nazwę zespołu.
Na dole napisałam kilka funkcji.
Manager.
Pisarka tekstów.      - Alexandra Castio.
Choreograf.
Fryzjer.
Makijażystka.
Garderobiana.
-Dobra chłopaki. Nazwa?
- Niall i Potejtołss. - Niall podskoczył w górę jak małe dziecko.
- Niee. - zaśmiałam się. - dalsze propozycje?
- Banda Zayna?
- Nie.
- Bigosiki Nialla.
- Nie!
- Księżniczki Zayna?
- Nie do cholery.- zaczynałam się wkurzać, ale pomimo to śmieszyli mnie.
- Jeden Kierunek.  - powiedział Liam cicho.
- ONE DIRECTION.! - krzyknęliśmy.
-Mi to pasi a wam?- zapytałam.
Chłopacy się zgodzili. Więc teraz trzeba zwerbować mojego kuzyna i jeszcze jakiegoś chłopaka oraz resztę ekipy.
-Ei dobra chłopaki. Ja chcę wrócić do domu. Mogę? Zawieźcie mnie proszę.
- Ok. - powiedział Payne. - i jeszcze raz przepraszamy za tą akcję. Zayn czasami ma pojebane pomysły.
- Zauważyłam. - zaśmiałam się i poszliśmy w stronę samochodu.
____

jezu ale jestem beznadziejna. ;/ . rozdział beznadziejny.. ; ( .. brak motywacji.. chyba zawieszam . grr. .

niedziela, 26 stycznia 2014

16.

Jechaliśmy już jakieś 20 min. Z każdą sekundą bałam się coraz bardziej, każda sekunda zbliżała mnie do śmierci (?), gwałtu (?), czy kto wie czego innego. Z pewnością porywacz wywiózł mnie poza Mullingar. Kto wie jak daleko. Wnętrzności podjeżdżały mi do gardła. Zawsze lubiłam oglądać takie filmy, ale do cholery nie chciałam tego przeżywać. Wiem co się stawało z porwanymi laskami.. Aż strach pomyśleć. Czułam jak telefon wibruje mi w kieszeni. Dobrze że wyciszyłam dźwięki. To chyba Niall. Obiecałam mu że jak wyjdę z próby to zadzwonię lub napiszę. A minęło może 20 min a może więcej od czasu porwania. Chłopak ma prawo się martwić.

Nagle auto się zatrzymało. Zamknęłam oczy modląc się żeby zostawił mnie, nic mi nie robił.
Poczułam szarpnięcie. Ktoś wyciągnął mnie z auta.
- Idź. - popchnął mnie przed siebie.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia chyba, bo pod nogami poczułam deski zamiast piasku.
Osobnik płci niewiadomej, którego zostałam zakładniczką posadził mnie na kanapie.
- Możesz mi zdjąć ten worek?- zapytałam.
- Mogę. - powiedział.
- A rozwiążesz mi ręce? Niewygodnie się siedzi jak jakiś sznur splata ręce. 
- Może jak będziesz grzeczna. a i zawiążę Ci oczy. Żebyś nie wiedziała kim jestem. - powiedział i zdjął worek zastępując go chustką. lepsze to niż śmierdzący worek.
- Możesz mi  teraz wytłumaczyć dlaczego tu jestem? Za co?- próbowałam byś spokojna pomimo że w środku dalej się bałam.
- Hmm. Może ktoś mi kazał? A może po prostu mam plany wobec Ciebie. A może po prostu lubię więzić ślicznotki.- zaśmiał się a ja przestraszyłam się nie na żarty.
- rozumiem. 
Chyba się oddalił bo zapadła cisza w pokoju. podciągnęłam nogi pod siebie i oparłam o nie głowę. Chciało mi się płakać. Ale nie mogłam. Myślałam o Niallu. Cholernie się bałam. Najpierw Niall był w śpiączce teraz mnie jakiś frajer porwał..
-Jak zdejmę Ci chustkę i rozwiążę dłonie będziesz grzeczna?- zapytał.
- Tak. 
Zrobił to co mówił.  i odszedł
Zobaczyłam że siedzę w dosyć ładnym salonie, wyglądało to jak domki letniskowe w lesie nad jeziorem jakieś 50 km od miasta. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami i patrzał za okno.
- Skoro już rozwiązałem Cię  powinienem wyjaśnić po co to porwanie. - jak na porywacza był spokojny. Chyba to jego pierwsza robota.- Ktoś kazał mi Ciebie tu ściągnąć. Pojawi się tutaj jutro, może pojutrze.
- I ja tu mam tyle być? 
- Może dłużej. Kto wie. Szef ma do Ciebie interes..
- Ale.. ja muszę do domu.
- Tak bo Twój chłoptaś.- zaśmiał się.- My wszystko wiemy. Nie bój się o niego. jest w dobrych rękach. - prychnął pod nosem.
 Moje serce stanęło. Czułam to co w momencie jak dowiedziałam się że Niall jest w szpitalu w śpiączce, nie chciałam go znów stracić.
- Nie ważcie się go tknąć!- krzyknęłam
- No ! No! - bez takich wybuchów panienko. siedź grzecznie na kanapie bo znów cie zwiąże.- powiedział.
- Joo. Fajnie... - powiedziałam. - Ale skoro mam tu mieszkać, gdzie jest kuchnia, łazienka i sypialnia? - zapytał.
- Cały domek do twojej dyspozycji.. Żadnym wyjściem nie dasz rady uciec jeśli to planujesz. Okna nie maja  klamek, drzwi wyjściowe to system odczytujący linie papilarne.- powiedział i wyszedł. Po chwili usłyszałam jak odjeżdża z podjazdu.
- No to żem kurwa ugrzęzła w bagnie.. - powiedziałam kładąc się na kanapie.

__
No to rozdział dla Bigoosika <33 . 
Miśki boli mnie to że tyle was czyta bloga a tylko 1 czasami 2 osoby komentują.
Mam wrażenie przez to że piszę sama dla siebie ;cc .
Proszę dla was to tylko minuta więcej na blogu a dla mnie to uśmiech i większa radość z pisania.

 Love You <3 .

15.

Spacerowaliśmy po parku i rozmawialiśmy. Chłopak niecierpliwił się, chciał jak najszybciej wyjść ze szpitala. Ale co się dziwić, kto by nie chciał. Czas, który ja tam spędziłam pokazał mi, że jakbym trafiła na oddział to bym zwariowała. Od tego szpitalnego zapachu robiło mi się słabo, a jedzenie? Okropieństwo. Jak można to jeść?! Do tego te toalety i chropowaty papier drapiący pośladki.. Ugh..
- Ej.- szturchnął mnie Niall.
- Czo?- wyszłam myślami do Niego,
- Mówię przecież do Ciebie.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- Spk. - zaśmiał się.
- To powtórzysz to co mówiłeś?
- Mówiłem, że chcę już wyjść. I móc leżeć z Tobą na dworze, na tarasie, oglądać filmy, chodzić do szkoły, siedzieć, wariować, chodzić na spacery i robić to bez ludzi. - powiedział i poruszał śmiesznie brwiami.
- Zboczuch! - trzepnęłam go w ramię mając w myślach Nialla i mnie ten tego no przy ludziach .
- Chodziło mi o to. - powiedział i mnie pocałował.- widać kto tu jest zboczuchem. - zaśmiał się widząc jak się zburaczyłam.
-No bo Ty zawsze masz jakieś podteksty.
Zobaczyliśmy lekarza w drzwiach szpitalnych pokazującego na zegarek.
-No tak. Przydział świeżego powietrza się skończył.- westchnął Niall.
Udaliśmy się powolnym krokiem, uśmiechnięci, trzymając się za ręce w stronę drzwi.
-I jak pacjent się czuje?- lekarz spojrzał na Nialla i nasze szerokie uśmiechy i sam się uśmiechnął.
-Fajnie. Aż się nie chce wracać do sali. - powiedział Niall.
- Nie ma się co dziwić. Ale musisz iść. Czas na badania.
Podążaliśmy za doktorem szpitalnym korytarzem do sali badań. Ja musiałam poczekać a Niall miał w tym czasie robione RTG czy coś takiego głowy. Musieli sprawdzić czy coś się zmieniło i czy wszystko jest ok .
Siedziałam już z jakieś 20 mi, a z sali nikt nie wychodził. Po chwili klamka się poruszyła a z sali wyszedł Niall.
- I jak badanie? - zapytałam.
- No jest git. Wszystko ok. Żadnych zmian w głowie.- powiedział i mnie przytulił.- Jutro lekarz powie mi kiedy wychodzę.
Zadowoleni udaliśmy się do sali w której Niall leżał.
Usiedliśmy na łóżku, ja powinnam iść do domu. Dziś jest próba chóru, nie byłam już tyle czasu i Mike był zły.
- Niall wiesz że powinnam iść? Mike mnie zabije jak dziś znów się nie pojawię. - powiedziałam
-Wiem kochana. Idź ja tu poczekam.- pocałował mnie w czoło i przytulił.
- Jak dam radę to przyjdę. Jak nie to jutro po szkole. - pocałowaliśmy się na pożegnanie i wyszłam.

Próba minęła naprawdę szybko. Były śmiechy, chichy jak to zawsze. Ale Mike jak zawsze musi ludziom podnieść ciśnienie i wkur... za przeproszeniem.
- Alex po próbie zostań. Musimy pogadać. - powiedział a ja wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
- Yhym.. Pieprz sie. - wydukałam pod nosem, bo k
urde nie miałam nic ważniejszego na głowie niż sapy Mike'a o to że nie chodze na próby.. Natalie stała obok mnie i usłyszała co powiedziałam.
-Masz szczęście że Cie nie usłyszał. I tak masz już przejebane z leksza u niego. -powiedziała
- Za co? Że przebywałam z chłopakiem który był w śpiączce? No tak bo próby ważniejsze niż wszystko inne. Zostawię Nialla i będę lecieć na złamanie karku bo Mike tak chce.-  powiedziałam jej na co ona znów się zaśmiała.
Próba się zakończyła i wszyscy oprócz mnie opuścili salę.
- Co sie stalo? - powiedziałam opierając się o stolik z boku fortepianu.
- Nie było Cię na próbach. ot co sie stalo.
- A nie pomyślałeś że są ważniejsze rzeczy?
- Jakie ?
- Niall. Jego wypadek. Nie byłeś u niego ani razu. a wiedziałeś co się stało..  Zero reakcji a na mnie jeszcze ryjca drzesz ?
- Nie podnoś głosu na mnie!
- Bo co ? Wypieprzysz mnie z chóru? Zrób to.. Beze mnie Ci się nic tu nie uda. Wiesz  ze ja podtrzymywałam grupę! Gdyby nie moja obecność nikogo by tu nie było. Nikt tu nie chciał już chodzić przez twoje jazdyy.! - krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Wychodziłam z budynku. Słońce waliło po oczach, ale nagle.... coś przesłoniło mi oczy. Nie pozostało nic.. Tylko ciemność, smród worka na śmieci który ktoś założył mi na głowę. Serce podeszło mi do gardła. Zaczęłam się bać. Łzy płynęły mi po policzkach. Nagle 'ten ktoś' wrzucił mnie do auta i ruszył z piskiem opon z parkingu. Bałam się odezwać, bałam się zrobić jakikolwiek ruch.. Nie wiedziałam co się dzieje. Jedyną myślą jaka była w głowie to był Niall.. 'Kocham Cię Niall' pomyślałam mając przed oczami wizję swojej własnej  śmierci.

wtorek, 21 stycznia 2014

POMYSŁ !!

Chcecie żebym w wątek wprowadziła resztę 1D? ale jako przyjaciół. bez zespołu. zwyczajnych przyjaciół? co wy na to? a może jakieś zamieszanie z Alex i Niallem?

Dawajcie pomysły w komentarzach. ;3.

czwartek, 16 stycznia 2014

mała uwaga

zaczynać pisać bloga jest ciężko, wiem bo to nie mój pierwszy blog, jak się już człowiek rozkręci to jest epicko, ale moment.. jeden hejt że jest się złą pisarką i pisarz się gubi, nie wie czy nie skończyć tego pisać..

no więc mi się taka sytuacja zdarzyła ostatnio.. dlatego '15' się nie pojawia jeszcze.. bo .. sama nie wiem co napisać żeby się  Wam spodobało.

więc jak możecie to komentujcie... dobrze mi to zrobi.. widzę pozytywne komentarze.. ale jeden, dwa na kilka rozdziałów. czuję że nikt nie czyta tego nad czym ja spędzam swój wolny czas.. ;(

sobota, 11 stycznia 2014

14.

Obudziłam się ok 7. Leżałam na wznak na kanapie. Chciałam znów biec do szpitala do śpiącego Nialla, ale przypomniałam sobie że On przecież wybudził się wczoraj. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, pierwszy od dłuższego czasu. Mama słysząc że nie śpię weszła do salonu i podała mi kubek ciepłej herbaty.
-I co z nim? - zapytała.- lepiej chyba co? bo pierwszą noc od 2 tygodni spędziłaś w domu z własnej woli a nie przyniesiona przez Grega.
- Tak mamo jest lepiej. bardzo dużo, mocno lepiej. - zaśmiałam się. dziwnie było słyszeć swój własny śmiech.- Niall się obudził wiesz? Zaraz do niego zadzwonię. - powiedziałam.
Mama przytuliła mnie, szczęśliwa że już wszystko ok. Ja udałam się do swojej łazienki i ogarnęłam się. Ubrałam bluzkę z napisem " Free Hugs" i czarne rurki. Włosy zwinęłam w nieogarniętego koka i zeszłam na dół. Po drodze złapałam tylko torebkę i telefon. Krzyknęłam do mamy że wychodzę.
Szłam parkiem i gadałam z Niallem przez telefon.
- A wpadniesz do mnie dziś? - zapytał.
-Chętnie. Ale nie wiem czy dam radę, poza tym jutro mam sprawdzian z historii a ostatnimi czasy zawaliłam trochę szkołę.- powiedziałam. - Gdybym mogła to rzuciłabym ją i była all day obok Ciebie - zaśmiałam się.
- Jebaj szkołę zostań ninża - Niallowi udzielał się widocznie dobry humor.
-Twój brat jest obok?- zapytałam.
-Nie wyszedł gdzieś, ale tata zaraz przyjedzie. - powiedział Niall.- To prawda że byłaś ciągle przy mnie?
- Tak Niall. Co dzień i co noc. przez 2 tygodnie prawie każdą noc przesypiałam na kanapie obok Ciebie, niektóre noce spałam u siebie w łóżku ale to dlatego że Twój brat lub tata mnie zawozili. - powiedziałam.
- Przemęczałaś się.
- Nie. Niall. Ja nie mogłam inaczej. Musiałam siedzieć obok.
- Jak mus to mus. Gdzie jesteś teraz? - zapytał.
Nie zauważyłam nawet kiedy ze spaceru po parku zaszłam pod szpital.
- Tu gdzie byłam przez ostatnie 2 tygodnie. Pod szpitalem.
- To wejdź do środka- powiedział.
- Hmm. Nie dzięki. - zaśmiałam się. - 2 tygodnie to za dużo.
- Raniisz.
-Ogar zaraz będę.- powiedziałam.- idę przez hol. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Stanęłam przed salą, znienawidzoną salą. W której przez ostatnie 2 tygodnie chłopak mojego życia spał i mógł się nie obudzić. Wzięłam głęboki wdech. Nie mogłam uwierzyć w fakt że Niall już nie śpi. Że wybudził się. Ciągle miałam głupie wrażenie że wejdę do sali, a Niall dalej będzie miał zamknięte oczy, będzie podłączony do tych wszystkich sprzętów..Złapałam za klamkę i powoli weszłam do sali.
Niall stał oparty o okno tyłem do mnie. Nie słyszał że weszłam. Uśmiechnęłam się na sam widok Jego. Lekko, cichaczem podeszłam do Niego i przytuliłam od tyłu.
- Księżniczko. - zaśmiał się.
- Ja? To Ty bawiłeś się w śpiącą królewnę. - po pokoju rozniosło się echo naszych śmiechów.
-Wypraszam sobie. Jak już to śpiący królewicz.
- Ok ok. Niech będzie. Czyżby książę na białym koniu wybudził Cię ze snu o księżniczko? hahaha
- Tak. Zwał się Alexandra i przyszedł tutaj pieszo. I nie uwierzysz.
- Co?
- Spał tutaj. - Niall wskazał na moje łóżko z ostatnich 2 tygodni.
-Wariat. - powiedziałam klepiąc Nialla w ramię.
- Ty też.- zaśmiał się i usiadł na łóżko.
- Dołączasz się? - chłopak poklepał miejsce obok siebie.
- Chciałbyś. I oboje zaśniemy śpiąca królewno- zaśmiałam się. Musiałam po prostu to powiedzieć.
-Ooo niee. Przesadziłaś.- powiedział Niall rzucając się na mnie i zaczął łaskotać.
- Haahah. Skończ. 
- Nie dopóki nie przeprosisz.- powiedział,
- Prze- prze- praszam. - powiedziałam a chłopak mnie puścił.- Śpiąca królewno. - dodałam chowając się pod kołdrą.
Niall znów zaczął łaskotać, ale przerwałam mu to lekkim ciosem w ramię.
- Ałaaa bolało.. Mamoooooo!- krzyknął Niall i oboje się zaśmialiśmy.
Leżeliśmy przytuleni do siebie na łóżku Horana. Do wypisania zostało mu 5 dni.
Nagle do drzwi ktoś zapukał. To był tata Nialla. Odskoczyłam od chłopaka na co obaj się zaśmiali.
-Spokojnie. Nie mam nic przeciwko żebyś tu była.- powiedział pan Horan i się ze mną przywitał.
- Ja też nie. - zaśmiał się Nialler i poruszył brwiami.
-No dzieciaki jak tam?
-Hmm. Dobrze. Chcieliśmy się przejść wokół szpitala gdyby doktor na to pozwolił.- powiedziałam.
- Na co mam pozwolić?- w drzwiach stanął doktor Johanson.
- Na spacer. Żeby Niall dostał trochę świeżego powietrza i rozprostował się po tym czasie co przeleżał na łóżku.- powiedziałam patrząc na doktora, siedząc na boku łóżka trzymana przez Horana w objęciach.
-Myślę że to dobry pomysł. Ale najpierw zmierzymy Ci ciśnienie chłopcze.- powiedział i podszedł do Nialla z ciśnieniomierzem, ja byłam zmuszona do zejścia z łóżka.
- Ok chłopcze. Możecie udać się na spacer, na 30 minut. - powiedział doktor po badaniu i wyszedł z pokoju.
- No Niall. Spacerek czeka- spojrzałam na Nialla z uśmiechem.
- To ja wam nie będę przeszkadzać- powiedział tata, pożegnał się z nami i wyszedł.
Pocałowałam chłopaka i przytuliłam się do niego.
Niall wstał z łóżka, z moją pomocą, był tak zesztywniały że nie mógł sam wyjść, ale co mu się dziwić, ponad 2 tygodnie leżał. Pomogłam mu wybrać ciuchy i zaprowadziłam do łazienki. Nie minęło 5 minut a Niall stał w drzwiach ubrany.
- Gotowy.- powiedział i złapał mnie pod rękę.
Spacerowaliśmy po parku za szpitalem. Był to mały zielony skrawek, miejsce gdzie pacjenci mogli zapomnieć o sali w której leżą, o czekającej ich operacji czy zabiegu, tutaj każdy żył inaczej. Widziałam 9 letnią dziewczynkę z białaczką, biegała po parku z bratem i się śmiała, w tle spacerował dziadek, któremu zostały tylko 2 tygodnie życia, gdzieś na ławce siedziała 30 letnia kobieta, która oddała swoją nerkę bratu, za nami roznosił się dźwięk kul uderzających o kafle chodnika - to 18latek, który stracił nogę w wypadku i chodzi o kulach.  Cieszyłam się że Niall jest tutaj obok mnie.
- Ale to powietrze świeże.- powiedział.
- Zupełnie inne niż w sali przy otwartym oknie co nie?- spytałam.
- Dziękuję, że mnie wyciągnęłaś z łóżka.- powiedział Niall i mnie przytulił.
- Dla mnie najważniejsze w tym momencie jest Twoje szczęście i zdrowie. - powiedziałam i Go czule pocałowałam.

__ 
Jest wiec 14 , przepaszam za bledy. Caly rozdz byl pisany na tel przez aplikacje blogger. Koomentujcie misiaki ;33 

niedziela, 5 stycznia 2014

13.

Od czasu wypadku Nialla minęły 2 tygodnie. Dalej nie mogłam pogodzić się z myślą że mogę go stracić. Musiałam jednak chodzić normalnie do szkoły. Cały czas poza tymi kilkoma godzinami spędzałam u Nialla w szpitalu. Noce, wieczory, popołudnia ciągle obok Niego. Całymi dniami siedziałam i trzymałam go za rękę. Lekarz powiedział, żeby mówić, rozmawiać do Niego. Że to też może pomóc. Że Niall podświadomie może słyszeć nas i dzięki temu walczyć.
Był to jeden z piątkowych wieczorów. Jak zawsze byłam obok Nialla. Jego tata był w pracy a Greg pojechał do domu się przespać. Ja czuwałam, nie mogłam Go tutaj zostawić samego.
- Niall. Gdyby nie to wszystko byśmy siedzieli akurat na próbie i śpiewali, bawili się jak małe dzieci. Wiesz że jestem tutaj codziennie? W szkole wszyscy pytają jak się czujesz. Pani Coutner ta nauczycielka od fizyki była dzisiaj tutaj, ale nie weszła do sali, była porozmawiać z Twoim bratem jak się czujesz.. Niall.. Wiem że mnie nie słyszysz, ale jeśli jednak.. może... daj mi jakiś znak. - stosowałam zalecenia lekarza i mówiłam do niego. Mówiąc słowa 'daj mi jakiś znak' poczułam jakby jego ręka którą ściskałam lekko drgnęła. Zerwałam się ze stołka prawie go przewracając i pobiegłam do pokoju lekarskiego.
- Panie doktorze ! Niall!
- Co z nim?!- lekarz podniósł głowę znad lektury czyiś wyników, może Nialla.
-On ruszył ręką, poczułam jak jego ręka lekko ścisnęła moją.- powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach.
- To nie możliwe, jesteś po prostu przemęczona, idź do domu się połóż. Sen dobrze Ci zrobi dziecko. - powiedział dr. Johanson wracając do papierów.
 Wyszłam z gabinetu lekarskiego i wróciłam do Nialla. Usiadłam na skraju łóżka  i wróciłam do monologu.
-Niall, ja wiem że Ty nas słyszysz, poczułam ten uścisk, Kochanie obudź się. Proszę. Walcz z tym. Dasz radę. Lekarze mi nie wierzyli, że to się stało. Ale ja wiem swoje. - powiedziałam i lekko pocałowałam go w usta.
Usiadłam na kanapie naprzeciwko łóżka Horana i zadzwoniłam do jego brata. Od czasu wypadku strasznie się zaprzyjaźniliśmy. Poinformowałam go o tym co się stało, Greg mi wierzył. Też czuł to że Niall się obudzi. Wierzył tak jak ja. My ciągle wierzyliśmy. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

-Niall! Panie doktorze! - słyszałam krzyki w podświadomości. Nie wiedziałam czy to sen czy się budzę.
- On się budzi. Jego palce się zgięły! - To był tata Nialla.
- Tak tak. Mówiłem że chłopak jest silny.- doktor Johanson.
-Ale to nie dlatego. To dzięki sile miłości. Gdyby Alex nie była obok niego i nie mówiła tyle do niego kto wie kiedy by się obudził. - powiedział Greg.
Otworzyłam oczy i upewniłam się że to nie był sen. Cała trójka stała nad łóżkiem Nialla. Podeszłam do nich i spojrzałam na chłopaka. Wyraźnie się zmienił, Jego twarz nie była już taka blada.
- On się budzi prawda?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedział mi doktor a ja zaczęłam płakać, płakać ze szczęścia, że w końcu będę mogła normalnie z nim porozmawiać, przytulić go, pocałować.
- Mogę tutaj posiedzieć?- spojrzałam na nich.
- Niestety nie teraz. Prosiłbym o opuszczenie pomieszczenia. Jak będzie można wejść to was poprosimy. - powiedział doktor a my posłusznie udaliśmy się na korytarz.
- On żyje!- krzyknął Greg płacząc z radości.- To dzięki Tobie i Twojej miłości Alex. Naprawdę.
-Nie. To dlatego że jest silny. - powiedziałam.
- Jio Jio. Tak sobie gadaj. Ale obiecaj mi jedno. Jak wejdziesz do pokoju to wyznaj mu prawdę.
-Zrobię co się da. Obiecuję.- powiedziałam.
 Udałam się na dół do kawiarenki po 3 kawy. Każdy z nas był wyczerpany. Ja w szczególności. Nie spałam tyle czasu. Ciągle czekałam, byłam obok. A dziś, po dwóch tygodniach nieprzespanych nocy, zarywanych dni Niall w końcu się obudził.
-Proszę, to pana kawa.- powiedziałam podając kawę tacie Nialla. - A to Twoja Greg.
- Dzięki Alex.- obydwoje razem podziękowali.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się.
Wypiliśmy swoje kawy, siedząc na krzesełkach przed salą w której leżał Niall. Czekaliśmy aż doktor nas zaprosi do sali.
- Można wchodzić proszę państwa, ale pojedynczo. Chłopak jest zmęczony. - powiedział doktor i odszedł do siebie do gabinetu.
- Alex. Idź pierwsza. - powiedział tata Nialla.
- Nie. to pan jest jego tatą, pan pójdzie pierwszy. - zaoponowałam
- Alex.. Ale Ty tutaj byłaś obok niego ciągle, to Ty czuwałaś.- powiedział Greg wpychając mnie do sali Nialla.
Stanęłam i patrzałam się na Horana. Zastanawiałam się czy podejść czy nie.
- Alex.- uśmiechnął się do mnie.
-Niall! - odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do łóżka. Przytuliłam go i pocałowałam. Tak prawdziwie.
- Wow. Zaskoczyłaś mnie.- powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Tak wiem. Bo Niall. Przez te 2 tygodnie jak tutaj leżałeś, taki martwy rzecz ujmując, uświadomiłam sobie że ja Cię kocham. Oszukiwałam się wiesz? Ciągle oszukiwałam prawdziwe uczucie. Myślałam że to tymczasowe zauroczenie, ale jak nie pisałeś i nie odbierałeś przez cały dzień, czułam że coś jest nie tak. Wsiadłam w samolot... i wtedy moje przypuszczenia się potwierdziły. Greg napisał że jesteś tutaj. I to było miejsce gdzie od razu pojechałam.- powiedziałam.
- Ale nie płakałaś prawda?- powiedział.
- Płakałam. Przez prawie cały czas. Tak bardzo bałam się, że Ciebie straciłam. - znów pociekły mi łzy.
- Aj kochanie moje. Przytul  mnie. - powiedział, a ja spełniłam jego żądanie.
-Niall. Ja pojadę teraz do domu, prześpię się w końcu, a Twój tata i brat do Ciebie przyjdą.- powiedziałam.
- Idź wyśpij się. Zadzwoń jak się obudzisz.
- A jak obudzę się w nocy?- zaśmiałam się.
- To też. Ja wyspałem się na dłuższy czas.- chłopak posłał mi nieziemskie spojrzenie.
- Ok. To zadzwonię. Paa kochanie.
- Pa

Wyszłam z sali i udałam się w stronę domu. Byłam bardzo zmęczona. Nie miałam siły iść. Powłóczyłam nogami. Ale co się dziwić nie spałam prawie 2 tygodnie. Normalnie człowiek by tyle nie wytrzymał, sama się sobie dziwię.
Dotarłam do domu, zmęczona padłam na łóżko i zasnęłam jak zabita.

12.

Doszłam do domu i jak najszybciej zalogowałam się na face.. Tutaj też było cicho. Ale był Greg. Odważyłam się do niego napisać.

     Alexandra Castio: Hej Greg. Masz może kontakt z Niallerem? Bo nie wiem co jest. Nie odbiera ani nic.
     Greg Horan: No od nas też nie odbiera. Martin nasz kuzyn też właśnie nie odbiera.
     Alexandra Castio: Obawiam się że coś się mogło stać Greg. Niall jechał z nim na wycieczkę wczoraj.
     Greg Horan: Aha. Słuchaj ja będę dzwonić do cioci i wujka i jak się czegoś dowiem od razu Ci napisze.
     Alexandra Castio: dzięki Greg. Ja dalej będę do Nialla próbowała się dodzwonić
     Greg Horan: Alex przyznaj, kochasz Blondasa nie?
     Alexnadra Castio: szczerze? Kocham. Ale to nie jest proste wiesz? Ja boję się związku, przez jednego idiotę który mnie skrzywdził.
     Greg Horan: Niall Ci nigdy tego nie zrobi. On jest w Tobie zakochany po uszy. Świata poza Tobą nie widzi.
     Alexandra Castio: To słodkoo. *.* Ja lecę Greg. Jak coś to daj znać.
     Greg Horan: Ok. Paa siostrzyczko . heheh. ;*

Jejkuu.. Coś musiało się stać że nie mam żadnego znaku życia od Nialla. Cholernie się martwię. Stanęłam przy oknie i patrzyłam na zachodzące słońce. Przypomniał mi się wieczór u mnie na ogrodzie, wieczór kiedy mama zrobiła ognisko, siedziałam z Niallem na ławce i patrzeliśmy się na zachód słońca. To były początki naszej znajomości, a czułam się jakby Niall  był ze mną od zawsze. Jedna łza spłynęła mi po oku, na myśl że Horanowi coś mogło się stać, za nią poleciała kolejna, wraz z nią przemknęła mi myśl że mogę Go stracić, potem łzy zaczęły płynąć mi potokiem. Położyłam się na łóżku, po drodze złapałam karteczkę z buta od Nialla, widząc zdjęcie jeszcze bardziej się rozkleiłam. Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Stell
- Stell ja, muszę wrócić do domu. Mam złe przeczucia że coś się stało Niallowi. - mówiłam przez łzy.
- Ale co jest Kochanie? - powiedziała
- Nie odbiera tel ani ode mnie ani od brata, jego kuzyn też nie.
- Zaraz będę w domu to pogadamy. - powiedziała, a wręcz wydyszała do słuchawki, usłyszałam jak biegnie.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i wrzucać je do walizki. Postanowiłam że polecę z rana najwcześniejszym lotem z możliwych. Postanowiłam znów spróbować zadzwonić do Nialla, ale to było bez potrzeby, i tak by nie odebrał. Usiadłam zdołowana na łóżku. Napisałam wiadomość do mamy że jutro wrócę do domu, bo mam złe przeczucia. Nie minęło 5 minut a mama odpisała:

       od Mamaa: Dobrze córciu. Klucze będą tam gdzie zawsze jeśli nie masz swoich, ja będę do wieczora w pracy, pogadamy jak wrócę.

Uśmiechnęłam się na myśl że mama się o mnie martwi. Do pokoju jak burza wbiegła Stella.
-Co się stało?!
-No mam wrażenie że coś się stało Niallowi. - powiedziałam.
-Dlaczego? Bo nie odbiera?
- Tak. Nic zero kontaktu. To do niego niepodobne. On zawsze pierwszy pisał rano.
- Może tel mu padł?
- Tsa.. Ale sygnał jest, wiadomości do niego dochodzą.
- Jezu. Dramatyzujesz.
- Nie.. To ty nie rozumiesz powagi sprawy. Mu się coś mogło naprawdę stać. Przepraszam, nawet jeśli to moja wybujała wyobraźnia nie mogę tutaj tak siedzieć i nic nie robić. Muszę wrócić do domu. - powiedziałam, przytulając przyjaciółkę.
- Zawiozę Cię na lotnisko, spakuj się a ja zadzwonię i załatwię Ci najwcześniejszy lot.
-Dziękuję. Dobrze mieć taką przyjaciółkę.
- Ts.. Idź bo się rozmyślę. - zaśmiała się i zepchnęła mnie z łóżka.
 Spakowałam wszystko co wzięłam ze sobą tutaj i zapięłam walizkę. Sprawdziłam jeszcze facebooka czy nie dostałam wiadomości od Grega.. Nic . Pusto. Do pokoju weszła Stella. Dzięki niej mam bilet na lot o 7.30 . Czyli w  Mullingar będę o 9.30 w porywach do 10.00 . Postanowiłam że w pierwszej kolejności pójdę do państwa Horan. Może coś będzie wiadomo. Kto wie. Z nadzieją na lepsze jutro i wieści o Niallu położyłam się spać. Cóż trzeba wstać o 5.30 ...

Obudziłam się rano zlana potem, śniło mi się że Niall leżał w stanie krytycznym w szpitalu.. Szybko się ubrałam i ogarnęłam, piżamę i kosmetyczkę wrzuciłam do walizki i zeszłam na dół. Stella siedziała w kuchni i czekała na mnie. Wzięłam łyka jej kawy i wyszłyśmy z domu, przed domem czekał Ole, jedyny z naszej paczki, który ma prawko. Obraliśmy ONE DIRECTION - lotnisko. Pędzę do domu. Do Nialla (oby).

Siedziałam w samolocie od 20 min. lot się już zaczął. stwierdziłam że wykorzystam fakt iż w samolocie jest wifi i zalogowałam się na face... miałam wiadomość... serce waliło mi 10x szybciej... powoli dotknęłam ekranu w miejscu znaczka z wiadomością, pobladłam... zrobiło mi się słabo.. wiadomość od.... Grega... zaczęłam czytać... serce... nie mam serca... właśnie się zatrzymało... zaczęłam ryczeć...

      Greg Horan: Alex... Niall jest w szpitalu tutaj w Mullingar... Mieli wypadek... Dosyć poważny.. Niall .. ;( On jest w śpiączce... Przyjedź do szpitala jak wrócisz.... To nic nie da ale sama Twoja obecność może mu się przydać.. Siostrzyczko przygotuj się na najgorsze.. Ale pamiętaj : Miłość jest silniejsza od śmierci. Kochamy Cię ;*

To bolało tak cholernie mocno kurwa bolało... Nie mogłam powstrzymać łez. Wyleciałam z samolotu jak oparzona. W locie zabrałam walizkę i wsiadłam w taksówkę
-Do szpitala- wydukałam do taksówkarza próbując powstrzymać łzy.

Biegłam.. biegłam szpitalnym korytarzem w stronę sal intensywnej terapii. Zobaczyłam na korytarzy przed sobą Grega i ich tatę, oraz moją mamę, siedzieli na krzesłach załamani i płakali.. Wszyscy.
-Mogę do niego wejść? - zapytałam.
- Wejdź. - powiedział Greg.- Trzymaj się. - przytulił mnie i otworzył drzwi do sali w której 'spał' Niall.

Weszłam do sali, usiadłam na krześle obok Nialla. Zobaczyłam go podłączonego do tego całego sprzętu, bladego, śpiącego, mojego Aniołka.. Pocałowałam go w czoło i złapałam za rękę, w tym momencie uświadomiłam sobie że go kocham. I chcę z nim być. Że to jest ten jedyny.
-Kocham Cię Niall. - powiedziałam.- Trzymaj się skarbie.-
 Trzymałam go za rękę, płakałam i modliłam się...
Tak mijały kolejne dni...

sobota, 4 stycznia 2014

11.

Obudziłam się rano. Pogoda widocznie sprzyjała mojemu wyjazdowi. Niebo było błękitne, bez chmurki, słońce świeciło. Pogoda idealna. Spojrzałam na telefon. 0 sms od Horana. No cóż. Może śpi. Zabrałam z walizki sukienkę w kwiatki i koturny. Udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda była idealna, delikatnie obmywała moje ciało. Nałożyłam na włosy szampon i umyłam je. Następnie umyłam całe ciało. Wyszłam spod prysznica i już chciałam się ubierać kiedy przypomniałam sobie że idziemy do skate.
-Fuck.. W sukience się tam nie pokaże.- zaklnęłam patrząc się w swoje odbicie w lustrze.
- Co się stało?- odezwała się zza drzwi Stell.
- Nic tylko chciałam iść w sukience do skate. - powiedziałam a przyjaciółka się zaśmiała.
- Geniuszu. Czekaj. Podam Ci spodenki i koszulkę z walizki.
- Ok dzięki. - powiedziałam.
Wzięłam spod drzwi łazienki krótkie spodenki jeansowe i białą luźną bluzkę z napisem "Irish Baby". Zaśmiałam się pod nosem czytając to. Ubrałam się i zabrałam się za makijaż. Pomalowałam rzęsy tuszem a na powiekach zrobiłam cieńką linię eyelinerem, usta posmarowałam pomadką i użyłam perfumu. Byłam gotowa do wyjścia.  Stanęłam na środku pokoju
- Ii jak?- zapytałam
-Git. Ale chyba bez butów nie pójdziesz?- Stella się zaśmiała.
- Noo nie. Ubiorę te grafitowe trampki. - pokazałam jej buty i chciałam już je wkładać na nogi kiedy zauważyłam jakiś papierek w środku jednego z trampek. Była to malutka karteczka. Rozwinęłam ją zastanawiając się co jest w środku. Widok, który zobaczyłam zaskoczył mnie, ale pozytywnie. Było to moje zdjęcie i Horana, które zrobił Greg jednego wieczoru jak leżałam z Niallem na tarasie, uśmiechnięci. Niall bawił się moimi włosami, mając moją głowę na jednym swoim ramieniu, a ja czytałam książkę, mając nogi splecione z jego. Pod zdjęciem był jeszcze napis : "Z dziewczyną, którą kocham bardzo mocno. Kocham Cię Alex. <3"
Uśmiechnęłam się. Tak jak obiecał, pokazuje mi jak bardzo mnie kocha. Nie poddaje się. Walczy o moją miłość. I chyba mu się to udaje. Bardzo, bardzo powoli ale udaje.
-Alex idziemy?- Stella jak zwykle przeszkodziła w moich przemyśleniach.
-Ale jioo. Idziemy.
Do skate miałyśmy jakieś 40 minut drogi. Nie chciało mi się tam iść. Za dużo wspomnień. I jedna osoba, której nigdy nie chciałabym już spotkać.
- Nie martw się. - powiedziała Stella wyczuwając o czym myślę. - Tim już tu nie przychodzi. Nie było go bardzo długo w parku.
- To dobrze. Ale nie tylko o to chodzi. Wspomnienia Stell. One dalej bolą.
- Dziewczyno. 3 lata minęły. Powinnaś zapomnieć o tym co on ci zrobił. Kochanie masz przecież Nialla.- powiedziała.- On Cię przecież nie skrzywdzi.
- No Niall nie. Ale ja przez to wszystko boję się zaangażować w związek z kimkolwiek. - powiedziałam a przed oczami miałam wydarzenia sprzed 3 lat.
*3 lata wcześniej*
Wieczór jak zwykle spędzałam z przyjaciółmi w parku. Z przyjaciółmi i chłopakiem. Moim Timmym. Najlepszym chłopakiem. Był taki opiekuńczy... Wtedy nie wiedziałam jakie ma zamiary. Chłopacy wpadli na pomysł żeby ten wieczór uczcić małym melanżem, okazją do świętowania były moje 14 urodziny. Timmy miał kuzyna co pracował w sklepie i załatwił nam piwa. Nie chciałam pić, ale wpływ Tima spowodował to że wypiłam jedno. Tim był dużo bardziej spity.
Siedziałam i gadałam z Henrym. Nowym chłopakiem w naszej paczce. Przeprowadził się z Oslo do Bergen i zamieszkał po sąsiedzku ze mną, od pierwszej chwili go polubiłam. Tim stał się zazdrosny, kiedy Henry lekko mnie objął podszedł do nas i uderzył chłopaka. Tak mocno że ten przewrócił się na ziemię i zemdlał.
-Co ty robisz?! Pogrzało cię? Gadaliśmy tylko! - Krzyczałam.
- Tsaa. Gadaliśmy a zaraz byście się śliną wymieniali suko! - Tim zrobił coś czego nigdy wcześniej nie zrobił, obraził mnie, i szarpnął. Z oczu poleciały łzy bólu.
- Puść mnie! Chcę iść. - powiedziałam przez łzy.
-Nigdzie nie idziesz! jedynie ze mną. - ciągnął mnie za sobą w stronę nieoświetlonej części parku.
 Tim rzucił mnie na ziemię i przygwoździł swoim ciałem do mokrej trawy, czułam że krew spływa mi po głowie, z rany z boku głowy która, zrobiła się w momencie upadku, przedarłam sobie skórę kamieniem. Zaczął mnie powoli rozbierać. Nie miałam siły krzyczeć. Gdyby nie to że Ole szedł załatwić swoje potrzeby w krzaki, niewiadomo co ze mną by było. Złapał Tima za kark i oderwał  ode mnie.
- Uciekaj Sumi. Wiej!- krzyczał. - Zawołaj resztę chłopaków.
Tak jak poprosił tak zrobiłam. Chłopacy pobiegli do Ole, a Stella zaprowadziła mnie do domu.
*teraźniejszość*
-Sumi ogarnij.- przyjaciółka szturała mnie w ramię.
-Co? - powiedziałam
- On tu jest. Tim.
- Kurwa no! Mówiłaś że tu nie przychodzi. - powiedziałam.
-Bo tak było. Nigdy go tu nie było. Nie wiem dlaczego tu jest. Nie moja wina przepraszam. - powiedziała.
- Spoko. Nie masz za co przepraszać. Muszę się w końcu z tym zmierzyć. I tak długo tu nie będę. - powiedziałam zmierzając w stronę naszej ławki.
- Hej Ole. - powiedziałam witając się z przyjacielem. -Siema wszystkim
- Hej Sumi.- ten głos.. coś w środku mnie kazało mi uciekać. Od razu wiedziałam że to Tim.
- Tim..- wysyczałam przez zęby.- Czego chcesz.
- Pogadać. Możemy?
- Może poczekasz aż się ściemni co?! I zaciągniesz mnie w ciemność?! - wysyczałam mu w twarz. - Dobrze ci było? Tego chciałeś?!!
- Nie.. Ale..
- Nie ma ale... idę.. Stell przepraszam. To nie na moje siły. - powiedziałam i udałam się do domu.
W drodze próbowałam dodzwonić się do Horana. Ale Misiek nie odbierał, ani nie odpisywał.
-Może ma rozładowany telefon. - pomyślałam.- Może na face jest.
Przyspieszyłam tempa. Musiałam jak najszybciej iść do domu.

czwartek, 2 stycznia 2014

10.

Stanęłam przed drzwiami Stelli. Zadzwoniłam dzwonkiem. Stałam czekając aż ktoś otworzy. Serce waliło mi. Trzeba to przyznać. Nie widziałam jej 2 lata. Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Klamka lekko obniżyła się. Drzwi ku mojemu zaskoczeniu otworzył Ole Martin (czytaj UleMartiyn)
- Ole chłopie! Ale się zmieniłeś - krzyknęłam skacząc chłopakowi w ramiona.
- haha. Alexandra. Wyładniałaś ale zachowanie dalej to samo. - zaśmiał się obracając mnie.
-Stella!- przytuliłam się z przyjaciółką.
- Sumi nawet nie wyobrażasz sobie jak za tobą tęskniliśmy - powiedziała puszczając mnie z objęć.
Poszliśmy do pokoju Stell gdzie przez najbliższy tydzień będę pomieszkiwać. Gadaliśmy przez jakieś 3-4 godziny.
-Stell chce iść na zakupy - oznajmiłam. - muszę pochodzić po starych śmieciach.
 Udaliśmy się na tzw. starówkę. Najstarszą ulicę w naszym pięknym Bergen. Spędziliśmy 2 godziny w CoppPizza . Po takim czasie wkońcu odwiedziłam tą pizzerie. Tutaj zawsze były najlepsze pizze. Skonsumowaliśmy naszą pizzę i udaliśmy się do 'Cubusa'. W następnej kolejności były Nille, Sports i Europris. Pożegnałyśmy się z Ole i poszłyśmy do domu.
- Wiesz jak za Tobą wszyscy tęsknili - oznajmiła Stell
- Wiem. Ja za wami też.- powiedziałam.
- Opowiadaj co u Ciebie
- Nic ciekawego. - powiedziałam, a w głębi duszy myślałam o ostatnim miesiącu. Głównie o Horanie.
- Nic ciekawego a szczerzysz się jak głupia. - Stella szturnęła mnie w ramię. - Gadaj.
- Noo.. Nic - powiedziałam.
- Nie chrzań. Tylko gadaj.
- W domu sama go poznasz.- powiedziałam przypominając sobie że obiecałam Niallerowi o skajpaju.
- Okeeej. - zdziwiła się Stella.
Doszłyśmy do domu. Droga zajęła nam chwilę. Otworzyłyśmy drzwi i udałyśmy się do 'naszego' pokoju.
Napisałam esa do Horana

               do Niall <3 : Hej. Jesteś dostępny przy kompie? Chciałabym pogadać. Tak bardzo tęsknię

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.

              od Niall <3: Hej ; **. Ja też bardzo za Tobą tęsknię. Będę na skype za 40 min. Akurat jesteśmy
                na zakupach. Zadzwonie na skypa jak bede ;*

Mordka mi się ucieszyła. Tak bardzo za nim tęsknię. Jest dla mnie bardzo, bardzo ważny.
-No to kiedy go poznam?- Stell wyrwała mnie z zamyślenia.
- Hmm. Za ok 40 min. Daj mi kompa. Muszę zalogować się na skypa. - powiedziałam przyjaciółce.
Czas nam strasznie szybko zleciał. Punkt 18.00 odezwał się dźwięk połączenia przychodzącego na skype.
Stella schowała się poza zasięg kamerki.

*skype*
-Niall!
-Mojaa Alex!
-Wiesz jak za Tobą tęskniłam? Nie wyobrażasz sobie tego
- Wyobrażam. Też bardzo bardzo tęsknię.
-Mucio mucio mucio grande. hahaha . Ei muszę Ci kogoś przedstawić.
-Ok.
-Niall to jest Stella. Stella to jest Niall. -przedstawiłam ich sobie.
-Cześć Stella. Miło mi Cię poznać.- przywitał się Misiek
- Hej. Mi Ciebie również. - powiedziała Stella. - A teraz nie będę wam przeszkadzać. Idę na dół.- powiedziała do mnie po Norwesku i pocałowała w policzek.
-Niall a gdzie Twój kuzyn? - zapytałam.
- Chyba gdzieś na dworzu. Mieliśmy jechać na wycieczkę, ale tęsknota wzięła górę Kochanie.
- Aww słodko. - zaśmiałam się. - Nie musisz odmawiać sobie przyjemności bo ja chce pogadać.
-Muszę. Dla Ciebie wszystko. - powiedział.
-Niall. Pogadamy jutro? Ja pójdę do Stell a Ty jedź na tą wycieczke. - powiedziałam.
- Ok. Paa. Kocham Cię. - powiedział i się rozłączył.
Poszłam do Stell i gadałyśmy jeszcze chwilę. Zaplanowałyśmy na jutro wycieczkę do skateparku. Wzięłyśmy prysznic i poszłyśmy spać. Napisałam tylko jeszcze esa do Horana życząc mu dobrej nocy i zasnęłam ze słuchawkami w uszach.