niedziela, 26 stycznia 2014

15.

Spacerowaliśmy po parku i rozmawialiśmy. Chłopak niecierpliwił się, chciał jak najszybciej wyjść ze szpitala. Ale co się dziwić, kto by nie chciał. Czas, który ja tam spędziłam pokazał mi, że jakbym trafiła na oddział to bym zwariowała. Od tego szpitalnego zapachu robiło mi się słabo, a jedzenie? Okropieństwo. Jak można to jeść?! Do tego te toalety i chropowaty papier drapiący pośladki.. Ugh..
- Ej.- szturchnął mnie Niall.
- Czo?- wyszłam myślami do Niego,
- Mówię przecież do Ciebie.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- Spk. - zaśmiał się.
- To powtórzysz to co mówiłeś?
- Mówiłem, że chcę już wyjść. I móc leżeć z Tobą na dworze, na tarasie, oglądać filmy, chodzić do szkoły, siedzieć, wariować, chodzić na spacery i robić to bez ludzi. - powiedział i poruszał śmiesznie brwiami.
- Zboczuch! - trzepnęłam go w ramię mając w myślach Nialla i mnie ten tego no przy ludziach .
- Chodziło mi o to. - powiedział i mnie pocałował.- widać kto tu jest zboczuchem. - zaśmiał się widząc jak się zburaczyłam.
-No bo Ty zawsze masz jakieś podteksty.
Zobaczyliśmy lekarza w drzwiach szpitalnych pokazującego na zegarek.
-No tak. Przydział świeżego powietrza się skończył.- westchnął Niall.
Udaliśmy się powolnym krokiem, uśmiechnięci, trzymając się za ręce w stronę drzwi.
-I jak pacjent się czuje?- lekarz spojrzał na Nialla i nasze szerokie uśmiechy i sam się uśmiechnął.
-Fajnie. Aż się nie chce wracać do sali. - powiedział Niall.
- Nie ma się co dziwić. Ale musisz iść. Czas na badania.
Podążaliśmy za doktorem szpitalnym korytarzem do sali badań. Ja musiałam poczekać a Niall miał w tym czasie robione RTG czy coś takiego głowy. Musieli sprawdzić czy coś się zmieniło i czy wszystko jest ok .
Siedziałam już z jakieś 20 mi, a z sali nikt nie wychodził. Po chwili klamka się poruszyła a z sali wyszedł Niall.
- I jak badanie? - zapytałam.
- No jest git. Wszystko ok. Żadnych zmian w głowie.- powiedział i mnie przytulił.- Jutro lekarz powie mi kiedy wychodzę.
Zadowoleni udaliśmy się do sali w której Niall leżał.
Usiedliśmy na łóżku, ja powinnam iść do domu. Dziś jest próba chóru, nie byłam już tyle czasu i Mike był zły.
- Niall wiesz że powinnam iść? Mike mnie zabije jak dziś znów się nie pojawię. - powiedziałam
-Wiem kochana. Idź ja tu poczekam.- pocałował mnie w czoło i przytulił.
- Jak dam radę to przyjdę. Jak nie to jutro po szkole. - pocałowaliśmy się na pożegnanie i wyszłam.

Próba minęła naprawdę szybko. Były śmiechy, chichy jak to zawsze. Ale Mike jak zawsze musi ludziom podnieść ciśnienie i wkur... za przeproszeniem.
- Alex po próbie zostań. Musimy pogadać. - powiedział a ja wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
- Yhym.. Pieprz sie. - wydukałam pod nosem, bo k
urde nie miałam nic ważniejszego na głowie niż sapy Mike'a o to że nie chodze na próby.. Natalie stała obok mnie i usłyszała co powiedziałam.
-Masz szczęście że Cie nie usłyszał. I tak masz już przejebane z leksza u niego. -powiedziała
- Za co? Że przebywałam z chłopakiem który był w śpiączce? No tak bo próby ważniejsze niż wszystko inne. Zostawię Nialla i będę lecieć na złamanie karku bo Mike tak chce.-  powiedziałam jej na co ona znów się zaśmiała.
Próba się zakończyła i wszyscy oprócz mnie opuścili salę.
- Co sie stalo? - powiedziałam opierając się o stolik z boku fortepianu.
- Nie było Cię na próbach. ot co sie stalo.
- A nie pomyślałeś że są ważniejsze rzeczy?
- Jakie ?
- Niall. Jego wypadek. Nie byłeś u niego ani razu. a wiedziałeś co się stało..  Zero reakcji a na mnie jeszcze ryjca drzesz ?
- Nie podnoś głosu na mnie!
- Bo co ? Wypieprzysz mnie z chóru? Zrób to.. Beze mnie Ci się nic tu nie uda. Wiesz  ze ja podtrzymywałam grupę! Gdyby nie moja obecność nikogo by tu nie było. Nikt tu nie chciał już chodzić przez twoje jazdyy.! - krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Wychodziłam z budynku. Słońce waliło po oczach, ale nagle.... coś przesłoniło mi oczy. Nie pozostało nic.. Tylko ciemność, smród worka na śmieci który ktoś założył mi na głowę. Serce podeszło mi do gardła. Zaczęłam się bać. Łzy płynęły mi po policzkach. Nagle 'ten ktoś' wrzucił mnie do auta i ruszył z piskiem opon z parkingu. Bałam się odezwać, bałam się zrobić jakikolwiek ruch.. Nie wiedziałam co się dzieje. Jedyną myślą jaka była w głowie to był Niall.. 'Kocham Cię Niall' pomyślałam mając przed oczami wizję swojej własnej  śmierci.

2 komentarze:

  1. Ojeziuu ;o
    wciągneło mnie to ;ooo
    chce dalej c: xx /Bigosik.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koffam ♡.♡ ~@aniusia1057

    OdpowiedzUsuń