sobota, 30 sierpnia 2014

26.

Weszliśmy do klubu. Byłam już w pełni trzeźwa. Zobaczyłam tłum ludzi. większość była mi nieznana. Nagle zaczęła lecieć moja i Nialla ulubiona ballada. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tłum ludzi zaczął rozchodzić się na boki, tworząc ścieżkę pomiędzy mną a środkiem parkietu. Nagle zza tłumu ludzi wyłonił się Niall. Spojrzał na mnie z uśmiechem i zaczął powoli iść w moją stronę.
Stanęliśmy w połowie drogi oko w oko. 
- Hej - uśmiechnął się, jakby dopiero mnie poznał.
- Hej. - spojrzałam  w górę na blondaska.
- Zatańczysz Deliah?*
- Oczywiście.
Zaczęliśmy powoli tańczyć w rytm piosenki.
Piosenka zmieniła się. Niall zaczął nucić pod nosem słowa piosenki. 
- One thing to do, three words for You . I love You . - wyśpiewał mi do ucha.
Piosenka się skończyła. Przytuliłam się do chłopaka.
-Z jakiej okazji to?- spytałam zaskoczona.
- Bez okazji. Kocham Cię Alex. to jest powód.- powiedział.  - Chcę przy Tobie zasypiać i budzić się, dzielić się radością, smutkiem, złością, strachem, pocieszać Cię i rozśmieszać. Powodować że będziesz się uśmiechać. Chcę wypełniać każdą Twoją myśl i każdy Twój gest.- spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Byłam szczerze zaskoczona. Nie wiedziałam co powiedzieć, ani zrobić.
- Ja.. Też Cię kocham - zaśmiałam się całując chłopaka.
Wyznanie Horana zostało uczczone brawami gości znajdujących się w Black Rose. Podbiegli do nas chłopacy.
- Horan ty romantyku - zaśmiał się Zayn klepiąc Nialla w ramię.
- Uczy się od najlepszych. - Hazza poklepał się po klatce piersiowej zadowolony.
- Mojaa kuzyyneczka jest zakochanaa- zawył mi nad uchem LouLou.
- Proszę was.. - spuściłam głowę w dół rumieniąc się. - Dajcie mi drinka.
 Wszyscy zaśmiali się, ale przystali na propozycję. Usiedliśmy w loży i zamówiliśmy drinki.
Ja jak zawsze wzięłam " Sex on the beach" słodkawa mieszanka wódki z syropem brzoskwiniowym i malinowym. Lou i Hazza wzięli " Niebiański odlot" jakaś palona wódka z kurakao, Liam Zayn i Niall wzięli "Mieszankę szefa" wódkę z tonikiem. Ja po 2 'sexach' zaczęłam pić " Mohito la playa" czyli mohito z dodatkową wódką. Mniam.. Chłopacy zostali przy swoich wyborach.. Po 4 kolejkach zaczęła lecieć zajebista piosenka .
-Horan lecimy tańczyć . Wszyscy! - wyciagnęłam ich na parkiet.
Zaczęliśmy wywijać jak szaleni .
( wyobraźcie sobie jakiś taniec, bo nie mogę żadnego mega gifa znaleźć ;(  ) .

- Ugh.. ale jestem peełna energii!  Deeeeeensss partyyy - krzyknęłam.
- Boże.. Alex.. Ty jesteś upita.. - powiedział Liam łapiąc mnie za ramiona.
- Zdaje Ci sie tatku.  - zasmialam sie.

Zobaczyłam że barman leje shoty .

- Lecę do Ciebie kochaniutkiii .... Przepraszam Liaś. - zdjęłam ręce chłopaka i pobiegłam do baru.
- Cześć. - Uśmiechnął się barman.
- Heej.  - zaśmiałam się. - Dołączaam do zabaawy! - krzyknęłam w stronę ludzi przy barze.

Chodziło o to żeby wypić 5 shotów jeden za drugim i okręcić się wokół własnej osi. Spoko.

Wypiłam shoty. I już chciałam zacząć się kręcić, ale coś mi nie wyszło. Upadłam na pośladki.

- UUppss.. Ale się upiłaam.- zaśmiałam się, ludzie przy barze mi pomogli wstać też się śmiejąc

Poszłam w stronę naszej loży.. Lou i Hazza spali. Liam patrzał w telefon a Niall.. Patrzał się na mnie z mordem w oczach.

- Coo sie stalooo kochanie? - wymruczałam.

- Nie no nic, wiesz? Wg nie jesteś spita.. - ale sarkazm.

Usiadłam obok chlopaka i wtuliłam się w niego.

- Ale i tak mnie kochasz. - wymruczałam mu do ucha..

- Noo... ale już koniec imprezy dla Ciebie.. Jedziemy do domu. - powiedział Liam.

Zadzwonili po taksówkę i rozwieźli nas do domów.
Niall położył mnie na łóżku i już chciał wychodzić.

- Zostań. Proszę. - spojrzałam na niego. W mroku nie było widać moich oczu, ale wyrażały smutek.. czemu? nie wiem.

- Dobrze.. - powiedział tuląc mnie od tyłu. - Kocham Cię. - wyszeptał..


_
* Deliah - imię z piosenki .


___

Wrócilaam ... Jest źle. strasznie ;c. nie mialam sily nawet na ten rozdział .. ale obiecałam.

Przepraszam że dopeiro teraz. Pomimo że te wakacje miały byc najlepsze ( i po części były) to i tak zdarzył się rzeczy które wpłynęły mega negatywnie...

Ten rok szkolny będzie dużym wyzwaniem dla mnie ; / / ... ale.. mam nadzieję że sobie poradzę.. trzymajcie kciuki. Kocham was <3

 i pamiętajcie 

10 komentarzy = nowy rozdział <33

poniedziałek, 14 lipca 2014

25.

Biegliśmy lasem przed siebie. Wiecznie młodzi wiecznie zakochani. Przy Niallerze czułam się szczęśliwa.
- Alex stój.- Niall powiedział za mną.
Przystanęłam i odwróciłam się w jego stronę
- Co się stało?- zapytałam
-Musimy porozmawiać.
- Mów. Słucham.
- Muszę Cię zostawić...
-Co?! Jak to?! Obiecywałeś. Mówiłeś że będziesz. - zaczęłam płakać.
- No muszę Cię zostawić dziś na godzinę... muszę jechać po zakupy do TESCO - powiedział z niewinnym uśmieszkiem.
- Idiota jestes! Straszysz mnie wiesz? - powiedziałam przytulając go .
Udaliśmy się do Maury na obiad. Po skończonym posiłku Nialler jechał do sklepu a ja poszłam do domu się rozpakować.

Minęło  kilka godzin odkąd pożegnaliśmy się. Siedziałam przed laptopem i oglądałam nowy odcinek Teen Wolf. Nawiasem mówiąc kocham ten serial. Nialler miał być przed 18 u mnie. Mieliśmy jechać do kina na 19.
Zbliżała się 17, czas zacząć się ubierać. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam , krótką spódniczkę w kwiatki, do tego białą bluzę z nadrukiem kota i  zwykłe trampki.  Pomalowałam tylko rzęsy tuszem i związałam włosy w lekkiego koka. Byłam gotowa.



Nadchodziła godzina 18. Nialler się nie pojawiał.. Dostałam sms:

 od Niall <3 : Słoneczko ja po Ciebie nie dam rady przyjechać. Wieczór odpada. Przepraszam ; * 

- No to zajebiście. - wkurzyłam się, z szafki wyciągnęłam wino, lampkę i korkociąg. Otworzyłam butelkę, nalałam sobie i włączyłam film. 

Piłam już 3-4 lampkę, lekka faza mnie chwytała. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi

-Soo wy ode mnie chcesiee- zabełkotałam wstając z kanapy.

Podeszłam do drzwi i odkluczyłam je. Za nimi stał Liam.

- Szeeeśccc Tatkuuu.  Soo sie stało ?  - zapytałam

- Boże Alex. Ty jesteś spita jak Messerszmit. - powiedział Li.

- A so sie staoo? 

- Jedziemy na wycieczkę. - powiedział Liam, wziął mnie pod rękę, zakluczyl dom i zaciagnął do samochodu.

- Huhu.. wysieeszkaa. Ale superr. a będzie aklohool? - bełkotałam pod nosem,

- Dla Ciebie przydział się skończył. - powiedział zapinając mi pasy z tyłu w samochodzie. - Wypij to . - podał mi butelkę z nieznaną substancją.

Wzięłam łyka  : - fuu . wapno.. - powiedziałam.

- Wypij to. - powiedział a ja spełniłam żądanie.

Po wypitym wapnie, alkohol upłynął z mojego ciała a ja zaczęłam trzeźwieć. Powoli rozpoznawałam drogę..

- Liam? Po co jedziemy do 'Black Rose' ? - zapytałam przyjaciela, kiedy rozpoznałam drogę do naszego klubu.

- Niespodzianka. - powiedział i przyspieszył,


Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Ciągle byłam w swoim Outficie na randkę... 
Spojrzałam na drzwi do klubu, Liam złapał mnie pod ramię i weszliśmy do klubu.


______----
Dziś tylko tyle ale jest skarby !!  ; D .  Ale zawsze coś. Nie mogę wiecej bo mam zawalone dni , przepraszam. ale obiecuję 

5 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ LECI DO WAS <3

czwartek, 3 kwietnia 2014

24.

Obudziłam się w ramionach Horana. Słyszałam wokół siebie śmiechy chłopaków i Zayna śpiewającego jakiś pseudohit. Od razu wpełzł mi uśmiech na twarz.
- Zayn, nie potrafisz śpiewać. - zaśmiałam się.
- Oo. Chłopaki popatrzcie udało mi się ją obudzić. - zaśmiał się Mulat.
- Ile spałam?
- Jakieś 9h. - powiedział Niall.
- Co wy w nocy robiliście że ona tak długo spała?- Hazza znów wyleciał z motywem ' skojarzenia '.
- Nic? - spojrzałam miną 'same zboczeńce ewriłer' na Hazzę.
-Chyba się nie wyspałaś . - wymruczał Niall do ucha.
- Tak jakby. Głodna jestem po prostu.
- E Panowie!! Stajemy! Nie tylko ja chcę jeść!! - krzyknął Nialler na co całe auto zawyło śmiechem.
Wjechaliśmy po drodze do KFC bo nie było Nando's, kupiliśmy dla mnie i Niallera tyle jedzenia co zjedli Hazza, LouLou, Zayn i Liam.
- Booożeee. Zlituj się. - Liam podniósł ręce w górę.
- Co jest?- powiedziałam z jedzeniem w ustach przez co moja wypowiedź brzmiała ' fo fest'
- Się dobraliście no. Jecie za 10- powiedział Zayn na każdy kiwnął głową w potwierdzeniu.
Spojrzałam na Nialla i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Kochanie masz sałatę między zębami- powiedziałam
- A ty keczup nad wargą.
- bo żrecie jak świnie- powiedział LouLou urąbany cały w bułce.
- I kto to mówi. - zaśmiałam się.
Reszta drogi minęła w miarę ok. Ja z Niallerkiem napisaliśmy kolejny kawałek, Zayn z Lou tańczyli a Hazza z Liamem dyskutowali na temat ' Kot a łyżka . Czy możliwe jest połączenie. Genetyka zuuo'
 Tak nie jesteśmy normalni.
Dotarliśmy do Mullingar. Na pierwszy rzut do wysiadki byłam ja i Nialler. Chłopak miał pomóc mi się rozpakować, zrobić zakupy i wtedy pójść do siebie.
-Pamiętaj o ostatecznej decyzji. - powiedział Hazza jak otwierałam już drzwi wejściowe.
No tak. Miałam 4 dni na podjęcie decyzji " Londyn - tak czy nie" .  Ugh.
- Kotku, będzie dobrze. - Nialler przytulił mnie od tyłu, ówcześniej kładąc walizki na podłodze.
- Wiem. Ale ja się boję. Nie wiem czy jechać. - powiedziałam patrząc się tępo w ścianę.
- Ugh. Chodź.  - powiedział biorąc mnie na ręce.
- Co Ty odwalasz Misiek - zaśmiałam się.
- Idę Cię rozweselić. - powiedział wchodząc do mojego pokoju, już wiedziałam co się szykuje.
Niall posadził mnie na łóżku, podszedł do wieży i puścił jakiś skoczny kawałek i zaczął striptiz.
- Hahah wariacie jeden. Co Ty chcesz ode mnie?
- Hmm. No powiedzmy że to co mi obiecałaś w hotelu pewnego dnia. - powiedział.
Podeszłam do Niego i pociągnęłam na łóżku, spadł na mnie i zaczął namiętnie całować.
Jego pocałunki przeszły z ust na szyję i dekolt. Po chwili straciłam koszulkę, Nialler leżał tylko w spodniach przez wcześniejszy striptiz. I nagle bum... Coś nam zakłóciło naszą romantyczną chwilę.
- Córeczko już jesteście?! - rozległo się z dołu wołanie mamy.
- Taak Mamo! Zaraz zejdziemy - odkrzyknęłam.
- Ałaja moje uczy. - powiedział Nialler.
Zaczęliśmy się ubierać żeby udać się na dół do rodzicielki.
-Hej Mamuś. - powiedziałam całując ją w policzek i przytulając od tyłu.
- Dzień dobry. - przywitał się Nialler też przytulaskiem. Widać że mama go lubi.
- Jak było w Londynie dzieciaczki ?
- Meega. Oni tam jaką tyle Nandos i KFC i wg. - zaczął się śmiać Nialler.
- Widzisz mamo. Same restauracje zwiedzaliśmy. - zaśmiałam się.
- Kotek. A co z London Eye? - spojrzał na mnie Nialler.
- taa. tam szliśmy ze względu na tęczową mega watę cukrową
- To wesoło . Ile córuś przytyłaś?- zaśmiała się mama.
- Mamuuuś noo.
- Jakieś 6-7 kg - powiedział Nialler na co dostał w ramię.
- Widać- zaśmiała się mama.
- A idźcie mi .- zaśmiałam się i poszłam do salonu obejrzeć cokolwiek w tv.
Posiedzieliśmy oglądając jakiś psychoserial.
- Nialler. Może pójdziemy się przejść?  - zapytałam chłopaka.
- Z chęcią. - powiedział Nialler podrywając się z kanapy i pociągając mnie za sobą.
Poszliśmy jakąś starą, zapomnianą ścieżką prowadzącą do lasu.
- Teraz Cię zaciągnę, zgwałcę i wrócę do domu. - zaśmiał się Niall.
- Ale to nie będzie gwałt - wytknęłam mu język.
- Jak to? - spytał zdziwiony.
- To nie będzie gwałt bo ja Ci na to pozwolę. - zaśmiałam się i pobiegłam w przód.
- Wariatka. - Niall ruszył pędem za mną złapał od tyłu w pasie i zakręcił wokół osi.
Śmialiśmy się jak głupi, ale to tylko dlatego że byliśmy mega szczęśliwi.

_

tylko tyle. ; ccc. ale chociaż coś Kochane ;(

sobota, 8 marca 2014

23.

TAK JAK OBIECAŁAM ROZDZIAŁ NA DZIEŃ KOBIET .
wam moje kochane kobietki życzę wszystkiego co najlepsze <33. żebyście spełniły swoje marzenia no i żebyście udały się na koncert chłopaków <33 . I Kocham Was pamiętajcie *.*


spod prysznica zaraz za Niallerem. Opatulona w sam ręcznik wkroczyłam do pokoju, z wrażenia aż prawie puściłam ręcznik.
- Co wy tu robicie? - zapytałam siedzących na łóżku chłopaków.
- Ale... co wy tam robiliście? - zapytał Zayn na co ja się zarumieniłam.
Zaraz za mną wyłonił się Niall. Który chyba słyszał chłopaków i zdążył się ubrać. Objął mnie od tyłu.
- Mrr. Wiesz możemy tam wrócić. - wyszeptał mi.
- Potem coś Ci dam. - odszeptałam. - Soryy chłopaki dosyć tego widoku idę się ubrać.  - Powiedziałam łapiąc sukienkę i bieliznę z walizki i wróciłam do tej cudownej łazienki w której... ja z Niallem zapieczętowaliśmy naszą miłość. Tak.. Zrobiłam to  w łazience.. Wiem.. Głupia jestem, w takim miejscu? Ale cóż. Mówi się trudno i żyje się dalej.
Ubrałam sukienkę i wyszłam do chłopaków.
-Wow. - zbiorowe westchnienie wydobyło się z pięciu gardeł.
-Jo jo. Zamknijcie buźki i chodźcie na dwór. Nie będziemy spędzać tak ładnego dnia w pokoju, prawda? - powiedziałam ubierając balerinki.
-To moment. idziemy się ubrać. - powiedział Liam.
-Zayn tylko nie siedź godziny przed lustrem. - powiedziałam i usiadłam na kolanach Horana.
Chłopacy opuścili nasz pokój i pędem poszli szykować się do wyjścia.
-Gotowi -  stanęli w drzwiach naszego pokoju z uśmiechami. - Londyn szykuj się One Direction nadchodzi !
Poszliśmy na miasto. Tym razem nasze 'zwiedzanie' było zwykłym spacerem i śpiewaniem. W pierwszej kolejności zaliczyliśmy " Płonącego słonia" , następnie udaliśmy się na spacer.
- Wata cukrowa! Kochanie mogę?- Niall stanął przede mną i zrobił 'kocie oczy'
-Gruby będziesz. - zaśmiał się Lou.
- I przygnieciesz Alex swoim ciałem - zaśmiał się Hazza udając grubego człowieka.
-Ugh. Mój Niallerek je ile chce. Możesz. - powiedziałam na co chłopak biegiem pobiegł do budki z watą.
Po chwili wrócił z watą wielkości piłki do skakania (jeśli wiecie o co mi chodzi).
-Ty sam to zjesz? - Liam zrobił wielkie oczy.
- Nie znasz chyba mojego chłopaka- odkurzacza.- zaśmiałam się na co zostałam zgromiona wzrokiem przez 'odkurzacz'.
Usiedliśmy w znanym już nam parku.
- Ej mogę wam coś powiedzieć?- uwagę wszystkich zwrócił na siebie Hazza.
- No Haroldzik mów.- powiedziałam.
-Bo dziś jak siedzieliście w pokojach, to ja poszedłem na dół do baru, tam był pewien menager, mówił że słyszał jak śpiewaliśmy wtedy na korytarzu po przyjeździe pamiętacie? - przerwaliśmy mu tylko gromkim ' nooo' - no więc zaprosił nas do współpracy, chciałby nas wypromować. - powiedział Hazza co wywołało wśród nas wielki entuzjazm.
- A ja mam do tego propozycję.- tym razem odezwał się Malik.- rzućmy się na głęboką wodę. Zamieszkajmy w Londynie.
- Pojebało Cię?- powiedziałam.
- Ale to dobry pomysł.- każdy inny oprócz mnie zgodził się z Zaynem.
- Kochanie. Proszę. Spróbuj chociaż, zrób to dla nas. - powiedział Niall łapiąc mnie za rękę.
- Pomyślę. - powiedziałam. - A teraz chyba czas się zwijać do hotelu co? Za 2h chcieliśmy wyjechać w drogę powrotną do domciu. - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
Całą drogę do hotelu szłam z głową w chmurach. Myślałam o tej przeprowadzce do Londynu. O tym że kariera chłopaków mogłaby się rozwinąć, ja bym mogła zostać fotografem. Bylibyśmy spełnieni. Moje przemyślenia przerwał Nialler.
- Jesteśmy - szturnął mnie w ramię.
- Co? Gdzie? Jak? - nie wiedziałam nawet gdzie jestem
- Jesteśmy pod pokojem. Wchodzisz czy zostajesz? - zapytał.
- Ja... tak, tak.. idę już. - powiedziałam wchodząc za Niallem do pokoju.
Zabraliśmy się za pakowanie w międzyczasie prowadząc rozmowę.
-Co się stało? - zapytał podnosząc głowę znad walizki.
-Kiedy?
- W drodze do hotelu. O czym myślałaś?
- Ja.. o niczym... jest... bo ... boję się.
- Czego?
- Zamieszkania tutaj. Wy myślicie że wszystko jest łatwe.. Ze przez tego kolesia będziecie w sekundę sławni.. A co jak to nie wyjdzie? Zostaniecie z niczym. - powiedziałam siadając na łóżku, patrząc na widok za oknem.
-Mamy plan B. Spokojnie Kochanie.
- Jaki plan B ? Powrót do domu i zapomnienie?
- Nie. Pójdziemy do xfactora. - powiedział Harry wchodząc do pokoju.
To mnie zdziwiło. Podczas ostatniej rozmowy zrobili wielką awanturę jak zaproponowałam im zgłoszenie do programu.
-Co się wam odmieniło? - spojrzałam na chłopaków zdziwiona.
- No bo wiesz. Nie czas na dziecinne ' chce to nie chce tego' . Nie mamy po 5 lat. Skoro chcemy spełniać swoje marzenia musimy coś zrobić. A jeżeli xfactor jest ostatnim wyjściem to i tak trzeba spróbować. Nic przecież nie stracimy. Więc? Wchodzisz w to? - Hazza spojrzał na mnie ze... smutkiem w oczach.
-Pas. - powiedziałam patrząc przepraszająco na Nialla.
- Co pas? - do naszego pokoju weszła reszta chłopaków patrząc ze zdezorientowaniem na mnie.
- Ona .. nie chce zamieszkać w Londynie. - wytłumaczył im Harold.
- Co? Dlaczego? - odezwał się Lou
- Loui ja... boje sie. - wtuliłam się w kuzyna.- to wszystko wydaje się zbyt proste. - zaczęłam łkać.
-Cii. będzie dobrze. - wszyscy się do nas przytulili.
Chłopacy pomogli nam się spakować do końca i wyruszyliśmy w drogę do domu. Nie zdążyliśmy wyjechać z stolicy a ja już spałam...

niedziela, 2 marca 2014

PROŚBA DO WAS! .

słuchajcie mam napisany cały rozdział , ale obiecałam że dodam go dopiero 8 i tak zrobię. ale tutaj nie o to chodzi. chodzi mi o to, że widzę że jest was dużo.. a komentują 3-4 osoby.. czasami wcale..  to boli. ja się tu produkuję , spędzam czas nad blogiem, każdą wolną chwilę próbuję poświęcić Heartowi . ale tracę motywację, piszę to dla Was, z myślą o Was, ale widzę że nie doceniacie tego .. ; ( . poświęcenie nawet nie minuty żeby napisać jakikolwiek komentarz bardzo motywuje. proszę.. zróbcie to dla mnie. zacznijcie komentować..

całuski ;3 .

a teraz powracam do NAJLEPSZEGO SERIALU EVER !!!

piątek, 28 lutego 2014

Wiem zawaliłam ; (

Kochane naprawdę bardzo mocno was przepraszam ;( . Nie dość że w szkole cisną bo 2 miesięczne praktyki zaczynamy za miesiąc i trzeba mieć jak najwięcej ocen, to muszę zaliczyć semestry z 3 przedmiotów xx. Więc nie zostaje mi nic innego jak krótkotrwale zawiesić bloga. ;(( . Wiem mi też trudno rozstać się z nazwijmy go krótko " Heart'em" :D . Chociaż to może was pocieszyć xd.
Naprawdę strasznie związałam się z tym blogiem, głównym powodem jest chyba to że jest to mój nowy blog po strasznie długiej przerwie w blogowaniu. Z początku było świetnie, pisanie rozdziałów szło jak bułka z masłem czosnkowym (:D musiałam tak napisać bo uwielbiam masełko czosnkowe xd ale tu nie o tym).
Jeszcze raz strasznie was przepraszam ;( . Jestem beznadziejna.. Miałam rozpoczęty nowy rozdział, ale jedna rzecz spowodowała że cały pomysł i chęci wyszły ze mnie.. We wtorek zmarł chłopak od nas z miasta, znajomy... chłopak bardzo lubiany i znany. Chodziłam z nim po podstawówki jak i liceum.. To wróciło wszystkie wspomnienia sprzed 2-óch lat przez co znów zamknęłam się na ludzi..
Kochane przepraszam za to ... postaram się coś naskrobać do 8 marca. Taki prezencik xd .


KOCHAM WAS . I WBIJAJCIE NA ASKA !

A NA POCIESZENIE DIANA cover Brada Kavanagh'a <33

niedziela, 16 lutego 2014

22. nieidealna ale jest.. scenka +18

Po kilku godzinach męczącej, a zarazem zajebistej drogi dotarliśmy do Londynu. W pierwszej kolejności pojechaliśmy prosto do hotelu, zameldować się, przydzielić pokoje i rozpakować się. Ja byłam w pokoju z Niallerem, Hazz z Tommo a Liam z Zaynem. Mieliśmy pokoje na 2 piętrze.  Byłam z Niallerem już w pokoju.
- No to teraz spełnimy bluzkową prośbę? - zapytał Nialler patrząc na napis na bluzie.
- Niee. Teraz to ja się chcę rozpakować, a za chwilę idziemy na miasto coś zjeść. - powiedziałam, na co Niall zbliżył się do mnie przyciskając do ściany.
- Mmm . Ale kotku, wyglądasz tak ponętnie. - wymruczał mi do ucha. Zacisnęłam rękę na jego włosach i wpiłam się w usta. - Mmm.  - wymruczał między pocałunkami.
- Zadowolony? - zapytałam z błyskiem w oku odrywając się od chłopaka, na co ten tylko pokiwał głową.- To tyle na teraz. - powiedziałam łapiąc go za rękę i prowadząc w stronę drzwi.
 Złapałam jeszcze tylko torebkę. Wyszliśmy z pokoju hotelowego, na korytarzu stali już wszyscy.
- Kuzyneczka a co Ty masz takie włosy poczochrane? Nialler rozporek zapnij - zaśmiał się Lou.
- Było ostro i na szybko? - zaśmiał się Zayn.
- Niall, tylko się zabezpieczajcie - swoje 3 grosze wtrącił Liam.
- A ja nie mam z kim - Hazza udawał zasmuconego na co Lou pocałował go w policzek a wszyscy się zaśmiali.
-Dobra wiecie co? Chcecie tu stać i se gadać to ok. Ja z Niallem idziemy na podbój Londynu - powiedziałam ciągnąc chłopaka w stronę wind.

Zwiedzaliśmy Londyn od kilku godzin, byliśmy na London Eye, Tower Bridge, byliśmy nawet na stadionie Wembley, akurat byliśmy w muzeum Madame Tussaud.
- Zobaczycie kiedyś będziemy tacy sławni że tutaj będą nasze figurki . - powiedział dumny Liam.
- Mam taką nadzieję chłopcy. - powiedziałam przytulając Niallera od tyłu.
- Kocham was ciule - zaśmiał się Zayn stojąc do nas tyłem, przeglądając się w lusterku.
- Ee. My jesteśmy tutaj. - pomachałam ręką żeby się odwrócił.
- Tak tak wiem. - zbył mnie machnięciem ręki. - czeeść przystojniaczku . - powiedział do swojego odbicia.
Po udanej wizycie w muzeum udaliśmy się do małej knajpki na rogu. Miała ciekawą nazwę " Płonący słoń". Zjedliśmy 'obiad' i udaliśmy się w stronę Hyde Parku.
- Kto ostatni nad jeziorkiem ten ciota! - krzyknęłam biegnąc w stronę małego jeziorka znajdującego się jakieś 800 m ode mnie.
 Wszyscy ruszyli pędem za mną. Ale nie dali rady mnie wyprzedzić. Powód? Próbowali się prześcignąć ciągnąc jeden drugiego do tyłu . Usiadłam nad brzegiem i patrzałam jak zbliżają się do mnie.
- Co tak długo ? - zaśmiałam się.
- No wiesz korki były. - powiedział Niall kładąc się obok mnie i układając swoją głowę na moich kolanach.
Posiedzieliśmy chwilę, chłopaki trochę pośpiewali, oczywiście nie obyło się bez głupich podtekstów i śmiechów. Z nimi nie ma opcji żeby się nudzić.

Wróciliśmy do hotelu zmęczeni jak po maratonie. Pożegnaliśmy się przed pokojami i każdy wszedł do swojego.
- Oooo. Łóżeczko! Kocham Cię! - krzyknęłam padając plackiem na duże łoże małżeńskie.
-Ja Cieeebiee teeeż.! - krzyknął Niall zwalając się ciałem na mnie.
- Ja mówiłam do łóżka w tym momencie. - zaśmiałam się w poduszkę.
- Chamsko Kochanie. - powiedział zaczynając mnie łaskotać.
- Ugh.. Ciebie też kocham, więc skończ łaskotać. - powiedziałam.
- To zrobię coś innego. - powiedział wpijając mi się w usta.
- Mmm. To mi się podoba. - wymruczałam między pocałunkami.
Nagle ktoś nam przerwał cudowne pieszczoty. Do pokoju zwaliła się czwórka idiotów.
- Co wy tu robicie? - zapytałam .
- Przyszliśmy zobaczyć widowisko. - zaśmiał się Lou .
- Wypieprzać! - Niall zeskoczył ze mnie i podleciał do nich . - Ale już idioci. - zaśmialiśmy się.
Chłopacy posłusznie opuścili pokój, Niall zakluczył drzwi i wrócił na łóżko.
Ale nie dane było nam przejść do dalszych czynności . Zza ściany czwórka chłopaków chorych psychicznie (!!) wydawała dźwięki jakby odbywała się tam jakaś orgia.
- och Niall, aah ochh ,, taak... Uhh...aa.. OO Alex.. - pokój nr. 69 był bardzo uciążliwy . - hahaha Głośniej tam za ścianą ! Nie słyszymy was! - krzyknął Zayn.
- aaaaaaa Horan niee tak mocnoo! - krzyknęłam udając podniecenie, Nialler siedział obok popłakany ze śmiechu, ja sama zresztą też śmiałam się jak głupia.
- Oooo Alexandra.. jesteś cudowna. - dukał Niall . czemu towarzyszyła kolejna salwa śmiechu z pokoju obok.
- Niall może przejdziemy się tam do pokoju ? - zapytałam chłopaka.
- Ok. - powiedział podnosząc się z łóżka. - JEESTEEŚ WSPANIAŁA OOO TAAAK .  - krzyknął na odchodne.
Zamknęliśmy pokój i weszliśmy do pokoju obok.
- Ładnie to tak chłopacy? - stanęłam w progu pokoju patrząc na czwórkę chłopaków przyciśniętych uszami do ściany dzielącej nasze pokoje.
- Co tu ? .. - pierwszy oderwał się Lou rumieniąc się. - To tam do niczego nie doszło? - zapytał zdziwiony.
- Och... Nialler. - powiedziałam udając orgazm zataczając się z Horanem ze śmiechu. - Ale jesteście głupi . dajcie nam już spokój zjebuski moje. - powiedziałam.
Na odchodne zagroziłam im że jeśli dalej będą dalej podsłuchiwać to ich powieszę za jaja. Posłusznie zajęli się meczem w telewizji.
 Wróciłam z Niallem do pokoju.
 - Wiesz co? Przez tych zjebów przeszła mi ochota na seks. - powiedziałam do Horana.
- A wspólny prysznic? - zapytał.
- No ja nieeewieeem. - przeciągałam słowa specjalnie. - Nooooo okey. - powiedziałam łapiąc bieliznę z walizki i udałam się ponętnym ruchem do łazienki.
 Nialler siedział oszołomiony na łóżku patrząc na mnie.
- Idziesz czy nie? - wychyliłam się zza drzwi.
- Tak tak idę. - wstał z łóżka i udał się do mnie.

___

a dalej sobie dopowiedzcie Kicie :D .

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

PROSTE JAK BUDOWA CEPA ! 

sobota, 15 lutego 2014

21.

Obudziłam się rano wtulona w blondyna. To była pierwsza wspólnie spędzona noc, o dziwo mama nie miała nic przeciwko. Spojrzałam na chłopaka, jeszcze spał, a na ustach miał lekki uśmieszek. Nagle zamruczał i przygwoździł mnie ciężarem swojego ciała. Zaśmiałam się pod nosem i dmuchnęłam mu w nos, jak kotu jak chcę go zdrażnić. Niall tylko przetarł nos i usadowił głowę na mojej klatce piersiowej.
- em Niall nie za wygodnie?- zaśmiałam się.
- Niee.. jeszcze pięć minutek. - wymruczał.
Wyciągnęłam telefon spod poduszki. 3 sms. 1 od mamy, 1 od Lou i 1 od ... Zayna. Zaczęłam czytać.

          od Mamuś: Bawcie się dobrze córeczko. Mnie nie będzie w domu wrócę w niedzielę. Jechałam do cioci . Kocham ;3

         od Louiee ;3 : Te kuzynka ale wiesz dajcie spać Gregowi i panu Horan. Cicho bądźcie. Kocham Tommo ; D . A i o 15 kierunek Londyn <33

         od Malik ;d : Ogarnijcie dupy. O 11 jesteśmy po was. Zmiana planów przed Londynem coś jeszcze

- Horan ruszaj dupe! Wstawaj. Chłopaki będą zaraz - zwaliłam masywnego blondasa z siebie
-Co się dzieje? - zapytał zdezorientowany.
- No to że chłopaki będą za - spojrzałam na zegarek - godzinę. a i nie mam ciuchów. Ubiorę Twoją bluzkę i legginsy co miałam wczoraj.  Może być ?  - puściłam oczko do Nialla.
- Możesz się wogóle nie ubierać i tutaj zostać - wymownie poruszał brwiami i przejechał ręką po mojej talii.
- Aj Nialler Nialler. Chate mam wolną. Coś się wymyśli . - zaśmiałam się i wyszłam z łóżka.
 Podeszłam do szafy w poszukiwaniu bluzy dla siebie. Znalazłam zieloną z napisem "a sie bzyknij" Zaśmiałam się w duchu widząc oczami wyobraźni miny chłopaków jak to zobaczą. Udałam się do łazienki zrobić poranną toaletę. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Musiałam się streszczać. Związałam włosy w roztrzepanego koka i wyszłam z łazienki. Widok miny Nialla - niezapomniany.
-Weź bo Ci paczadełka wypadną. - zaśmiałam się.
- A chodź się bzyknąć.  - zaśmiał się.
- Nie teraz . - powiedziałam. - do kibla. musimy się streszczać. - powiedziałam całując go przelotnie i klepiąc w tyłek popędzając tym do porannej toalety.
- Już idę już. - powiedział wchodząc do łazienki i zamykając za sobą drzwi.- przyjdziesz umyć mi plecki? - wychylił się. Zaśmiałam się tylko i pokazałam fakensa. - tss. - zniknął a po chwili słyszałam dźwięk puszczanej wody.
Udałam się na dół z ochotą zrobienia śniadanka, przeszkodził mi w tym osobnik płci męskiej, który wskoczył mi na plecy jak jakiś zjeb.
- Ugh. Greg złaź albo pożałujesz.-  powiedziałam na co chłopak posłusznie zszedł.
- Gdzie lecisz? - zapytał.
- Śniadanie dla Niallera zrobić, bo za chwilę spadamy na wycieczkę. A wiesz jakie to marudne jak nie zje.
- Noo ok ok. Leć. Ja też chcę kanapeczkę. - powiedział.
 Zeszłam na dół i zabrałam się za kanapki.
- Mm ale to smakowicie wygląda. - poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.
- No mam nadzieję. A teraz jedz, Lou pisał że będą za moment. - powiedziałam stawiając kanapki i kawę na stole.
Spożyliśmy śniadanie, kończyłam ostatnią kanapkę kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Chłopacy lawiną wpadli do środka. Przywitaliśmy się i pożegnaliśmy zarazem z Gregem i wyszliśmy.

-Daleeko jeszcze? - zrzędziłam.
- Nieee - odpowiedzieli razem.
- Daleeeko? - znów się odezwałam po 5 min drogi.
- Nieee.
- Ugh..  dalekoo ? - kolejne 5 minut.
- JUŻ JESTEŚMY. -  powiedział podniesionym głosem Lou wyciągając mnie z auta na jakiejś plaży.
- Po co tu jesteśmy? -zapytał Nialler.
- Żeby się wyszaleć. - powiedział Zaynie. - A tak serio to tylko dlatego żeby się zamoczyć i wtedy ciśniemy do Londynu. - powiedział.
 Pokąpaliśmy się trochę w morzu, zmarźliśmy, ale my jak to my szaleni zjebusi musieliśmy .
- Brr. ale zimno.  - zaszczękał zębami Hazza wchodząc do auta.
- Hazzunio gdzie loczki? - zaśmiałam się.
- Nie ma lockuuf nie ma seksu w nocy - zaśmiał się Lou patrząc na Hazzę smutno.
- Wrócą i będzie seksiior. - podskoczył na siedzeniu Harry.
- Ogarnijcie sie zjeby. Chcę do Londynu już. - powiedziałam.
Posłusznie mnie posłuchali i udaliśmy się w drogę na weekendowy wypad do Londynu. Wtuliłam się w Horana, wdychając jego zapach i bawiąc się jego blond włosami rozmawiałam z Zaynem..

__

Taki jak zwykle beznadziejny.. coś wena ze mnie schodzi.. nie umiem pisać ;//


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

czwartek, 13 lutego 2014

20.

- Pierdole nie oglądam!! - krzyknęłam chowając się za Horana.- Chamski jesteś Lou.- powiedziałam do kuzyna który stwierdził że pokaże chłopakom nasze filmiki z wakacji, ferii bądź po prostu odpałów.
-Kochanie jesteś taka piękna jak się denerwujesz. - zaśmiał się Nialler.
- Haha. Ale sie wyjebała! - krzyknął Zayn z zaciekawieniem oglądając filmik ze stoku, z mojego pierwszego razu z deską.
- HAhahahahaa. - zaśmiał się Liam.
- Ałaja - krzyknęli obaj równocześnie dostając ode mnie poduszką.
Obejrzeliśmy do końca tylko ten jeden filmik. reszty nie pozwoliłam. Włączyliśmy następnie film "Igrzyska Śmierci" mój wybór.
Fajnie się oglądałoby gdyby nie komentarze chłopaków, przy każdej scence, przy każdym dialogu musieli wtrącić coś swojego. Coś czuję że z tą paczką jaka nam się utworzyła będę miała ciekawe życie.
Film przerwał nam telefon.
-No mów.- Lou odebrał telefon od Stylesa.
- ..
- No ok ok . Poczekaj. - powiedział do rozmówcy i zwrócił się do Nialla.- Horan podaj adres..- chłopak mu podyktował a Lou przekazał go Hazzie.

- No ludzie. Zaraz będzie gość specjalny. - powiedział zwracając się do nas.
-Yoo - krzyknął Hazza. - jakiś chłopak mnie wpuścił i mówił że jesteście tutaj. - powiedział.
- To był Greg. Mój brat.-  powiedział Niall. - tak wg to jestem Nialler, to jest Alex, Liam, Zayn - przedstawił nas.
- Ja jestem Harold Edward Styles aka Harry Hazza Pussy Loczkins vel Jagger . - powiedział nam Haroldzik.
- Przedstawiasz się jak Lou - zaśmiał się Liam.
- To rodzinne. -  powiedzieli Tommo i Loczek razem.
- Lou z tego co wiem to ja jestem Twoją rodziną a nie Hazza - zaśmiałam się.
-Ty to tam adoptowana jesteś.- powiedział czochrając mnie po włosach na co Horan zrobił poważną minę odsuwając się ode mnie. Jedyny wiedział czym grozi dotykanie moich włosów.
- NIE .. DO - TY - KAJ  MO - ICH  WŁO - SÓW - powiedziałam groźnie patrząc na kuzyna  wstając z kanapy i ruszając w jego stronę z zamiarem dotkliwego psikusa.
Lou zaczął powoli oddalać się w drugi kąt sypialni Niallera.
Podbiegłam do niego i zniszczyłam jego cudowną fryzurę i odeszłam do Nialla. Przytuliłam się do chłopaka i zaśmiałam się widząc przerażoną minę kuzyna.
- Co myślałeś że coś więcej się stanie? Masz szczęście że mam genialny humor, ale na ostrzegam. Nikt nie ma prawa tykać moich włosów.
- Oprócz mnie. - przerwał mi Nialler na co zgromiłam go wzrokiem śmiejąc się.

Chłopacy porozchodzili się do swoich miejsc zamieszkania a ja zostałam sama z Niallerem. Uznaliśmy że dobrze byłoby coś zjeść więc poszliśmy do kuchni po cudowną lasagnee mojej mamy którą kilka chwil wcześniej przyniosła. Wzięliśmy 2 widelce, naczynie i poszliśmy z powrotem do sypialni.
Usiedliśmy na łóżku kładąc pomiędzy nami to niebiańskie danie i zabraliśmy się za pałaszowanie.
Po skończonym 'obiedzie' wtuliłam się w chłopaka.. i zasnęłam

Chłopacy stali na scenie, tańczyli, śpiewali, czerpali radość z tego co robią. Nie byłam obok nich za kulisami po koncercie, byłam nad tym wszystkim, jakbym była duchem. Po chwili do Niallera podbiegła jakaś ruda laska i go pocałowała, chłopak stał oszołomiony jak reszta zespołu. Po chwili chłopak odepchnął ją mówiąc 'jestem zajęty dziewczyno, odczep się' . Usłyszałam tylko słowa ' zemszczę się' . 

Obudziłam się zlana potem.
-co się stało? - Nialler przetarł oczy patrząc zaspanymi patrzałkami na mnie.
- Nic zwykły koszmar. Nic wielkiego. Śpij dalej. - powiedziałam całując go w policzek i dalej odpływając w krainę Morfeusza.

___

Beznadziejny, krótki, do niczego.

                      CZYTASZ = KOMENTUJESZ

niedziela, 9 lutego 2014

19.

Powolnym krokiem szliśmy do Nando's.
- You're insecure, don't know what for, you're turning heads... - nuciłam pod nosem.
- Skończ bo Cie załaskoczę na śmierć.- zaśmiał się Niall.
- Ok ok. Baby you light up my world... - nie było mi dokończyć śpiewać bo ktoś zasłonił mi usta ręką.
- Hrn zjbie... weś ta reke.. mowyc nie moge.. - próbowałam nie seplenić.
- Kochanie zaśpiewaj teraz. - zaśmiał się. - ałaaja! - krzyknął czując moje zęby na swojej dłoni.
Odbiegłam do przodu i zaczęłam się znów drzeć.
Po chwili zakończyłam swój 'koncert' bo ktoś dzwonił do mnie. Skąd wiem? Słyszałam wydobywające się z kieszeni dźwięk. Spojrzałam na wyświetlacz. " Louu ;3" Odebrałam.
- No czeeść kochaaaanieee. ! - usłyszałam w słuchawce
- Witaj zjebie ;3 . Widzimy się jutro! Nie mogę się doczekać.! - krzyknęłam.
- Nie jutro. - zaśmiał się Tommo.
- Nie?
- Nie. Dzisiaj. Jestem pod Twoim domem. Ale mama powiedziała, że jesteś z chłopakiem na spacerze.
- No jestem. To jak już tu jesteś to chodź do Nando's. My zaraz będziemy. - powiedziałam i się rozłączyłam.
- Kociee zbieraj się. Lecimy do Nando's już.- pociągnęłam Nialla i zaczęłam biec.
Dotarliśmy na miejsce bo 5 minutach lekkiego biegu. Po drodze śmialiśmy się, skakaliśmy, jak dzieci.
Zobaczyłam że pod Nando's stoi Lou.
-Louuuuuuuu!!! - krzyknęłam skacząc chłopakowi na plecy.
-Oo . Moja mała wariatka. - zaśmiał się zdejmując mnie z pleców.
Przytuliliśmy się, aż Niall nie zwrócił uwagi na siebie.
- No tak. Lou to Niall mój chłopak. Niall to ..
- Louis William aka Marchewka Lou Tomlinson per Tommo. - nie dano mi dokończyć przedstawiania bo mój genialny kuzyn zawsze robi to po swojemu.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku dla 6 osób.
-Co podać?- zapytała kelnerka.
- 3 duże coca-cole, 4 duże porcje frytek, 2 hamburgery
- i sałatkę - wtrąciłam.- no co? ja nie chcę być gruba. - odpowiedziałam widząc dziwne miny chłopaków.
Kelnerka po chwili przyniosła zamówienie i zajęliśmy się konsumpcją. W międzyczasie do restauracji wszedł Zayn.
-Vaaaas Happpeenin! - krzyknął aż połowa ludzi z restauracji spojrzała się w naszą stronę. Malik przytulił mnie i Nialla i spojrzał na Lou.
- A.. no tak. Zayn to Lou, mój kuzyn, 4 część One Direction. -powiedziałam.
Czekaliśmy na Liama. Pan porządny wpadł po chwili z uśmiechem przyklejonym do tej mordeczki.
Zrobiłam czynności te same co przy Niallu i Zaynie.
-Dobra to jest nas czwórka. A Ty chciałaś żeby była 5. Gdzie ten ostatni? - zapytał Zaynie.
- Lou?- spojrzałam na kuzyna wymownie.
- No więc Hazza, dziś nie mógł ze mną tu przyjechać. On dojedzie jutro z rana obiecuję. - powiedział.
- Dobra. A ja wam powiem, że napisaliśmy piosenkę. - powiedziałam z Niallem.
- Zaśpiewajcie. - powiedział Liam.
-Nieee. to nie jest dopracowane. - powiedziałam.
- Kochanie to jest idealne. - powiedział Niall i zaśpiewał kawałek piosenki. - zresztą czekajcie. Mam tu tekst. - wyciągnął kartkę i pokazał chłopakom.
-Dziewczyno masz talent. - powiedział Liam.
- Zgadza się.. - powiedział Zaynie machając brwiami.
- Jezuu. Kuzynka.. Talentu to Ty nie straciłaś. A powiem więcej. Jesteś lepsza! - powiedział Tomm i mnie przytulił na co się zarumieniłam.
- Jak to nie straciłaś? Ona pisała już kiedyś? - zapytał mojego kuzyna Payne.
- Noo tak. Ona pisze genialne piosenki.- powiedział.- kiedyś podkradnę jej zeszyt z tekstami i wam pokażę.- udał że szepcze ale każdy z nas słyszał.
- Głupi jesteś.- wytknęłam język do kuzyna i dalej jadłam swoją sałatkę.
Wszyscy skonsumowaliśmy i wyszliśmy z Nando's. Nie mieliśmy żadnych konkretnych planów. Udaliśmy się do Nialla.
- Dzień dobry . - przywitaliśmy się z tatą Horana.
- Sieema Greg. - przywitałam się z jego bratem.
- Sieeemaaa Castio! - odpowiedział mi tym samym.
Przedstawiliśmy Zayna i Lou, bo Liama znali ( kuzyn Horanów dla przypomnienia) .
Udaliśmy się do Nialla pokoju z zamiarem oglądania jakiegoś filmu.

__
Krótko ale brak weny i og mało czasu..

Pomysł który zawdzięczam po części mojemu Bigosikowi, którą bardzo kocham <3 . 'Bo smalec' :d

Zmobilizujcie się i wiecie. .

CZYTASZ = KOMENTUJESZ . 

czwartek, 30 stycznia 2014

18.

JAKO ŻE TO 18. I JAKO ŻE COŚ SIĘ Z TEGO ZRODZIŁO MAM DLA WAS NIESPODZIEWANKĘ.

TAM DA DA DA...

NIESPODZIEWANKA BĘDZIE NA DOLE . mych mych mych.
___

Wsiadając do auta byliśmy w dobrym humorze. Ja dlatego że wiedziałam że jestem bezpieczna, Niall dlatego że mu wybaczyłam tą akcję i dlatego że wyszedł ze szpitala, Liam dlatego że się zgodziłam i im chcę pomóc a Zayn.. nie wiem. On jest całkowicie inny. Staliśmy pod autem bo Malik musiał zapalić.
-Rzuć to gówno. - powiedziałam.
- Nie. Bo lubię. - odpyskował.
- Słuchaj się mnie. Teraz ja tu rządze.
- oo. Ostra panna z Ciebie księżniczko.
- Jeszcze raz powiedz do mnie księżniczko a zgaszę Ci tego szluga na czole. - powiedziałam wyciągając mu peta z rąk i wywalając go w pole.
- Mój papierosiiik - zawył mulat.
- Nie ma! - powiedziałam podniesionym głosem. Niall i Liam za Zaynem leżeli ze śmiechu.
Zayn odwrócił się tyłem do mnie i wyciągnął paczkę, którą ja automatycznie złapałam, zrzuciłam na ziemię i zdeptałam butem.
- Zabije! - krzyknął Zayn i zaczął przybliżać się do mnie.
Schowałam się za Horanem., który stanął w gotowości i zaczęłam się śmiać.
- Oj Zayn Zayn. Chcesz być sławny to nie pal, nie będziesz mógł śpiewać. - powiedziałam wymijając chłopaków i wsiadając do auta.
-Głupia jesteś!- zaśmiał się Zayn
-Liam. Mogę go wywalić przez okno? Albo zrezygnować? - zaśmiałam się.
- Ani jedno ani drugie księżniczko.
- po 1 nie księżniczko bo to Moja Księżniczka, po 2 . wywalić go- zaśmiał się Niall czemu towarzyszył wybuch śmiechu naszej trójki.
Zayn udał focha i całą drogę się do nas nie odzywał. Ja nuciłam pod nosem a Horan zacieszał mordkę. Jedynie Liam opanowany prowadził samochód w skupieniu. Z takim zachowaniem, z nowymi przyjaciółmi dotarliśmy do domu.
-No to boys chyba do jutra co? Czeka nas współpraca. - zaśmiałam się.
- No masz rację Alex. - powiedział Liam.
Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.
- Jak było na biwaku?- zapytała mama.
No tak. Zapomniałabym. Żeby 'porwanie' nie wyszło na jaw Niall ściemnił że jego przyjaciel zaprosił nas na biwak tam dokąd mnie zabrali.
-Super. Jestem strasznie zmęczona. - skłamałam. - Nie spałam pół nocy. - tak naprawdę chciałam po prostu pójść do pokoju i wymyślić co dalej.
- Ok. Idź się połóż. Obudzić Cię na obiad?- zapytała.
-Nie dzięki. Niall przyjdzie po mnie o 16 i jedziemy na obiad do Nando's - zaśmiałam się.
- No jak zawsze córcia. Dupa Ci urośnie od tych fastfoodów.- mama roześmiała się pokazując rosnące pośladki.
- Więcej ciałka do kochania. - pomachałam mamie moim kuprem i pobiegłam po schodach do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i włączyłam TV. Skakałam po kanałach bo nie było niczego sensownego. Nagle trafiłam na reklamę która przyciągnęła moją uwagę.

    " Umiesz śpiewać, tańczyć? Masz talent? Chcesz stać się sławny? Jesteś wokalistą solowym? Masz zespół? To Twoja szansa na sławę! XFactor będzie w Twoim mieście! Spróbuj sił" - mówił głos z telewizora.

Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Nialla.
- ei chłopaki. Chcecie wystąpić w XFactor? Tam możecie się wybić .
-Dobry pomysł.  Obgadamy to z chłopakami na obiedzie ok ? Jesteś cudowna!
- To oni idą z nami?
- Jako zespół musimy się jakoś zżyć co nie?
- No ok. Bądź po mnie przed 16 w takim  bądź razie. Pa. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też Księżniczko. - powiedział Niall i się rozłączył.

Była 11, poszłam pod prysznic. Wykąpałam się i zaczęłam suszyć włosy. Na zegarze wybiło południe. Położyłam się znów plackiem na łóżku i oglądałam jakiś program muzyczny.
Leciała akurat piosenka 'Kids in America" .
- To jest to! - pisnęłam z podekscytowania.
W głowie widziałam chłopaków na scenie XF.
Zadzwoniłam do kuzyna
- Lou? Dalej chcesz być muzykiem? To zwijaj manatki i przyjeżdżaj do mnie!
-...
- Kolega? No przyda się.
- ...
- Ok. Niech będzie.
-....
- Ale na moich warunkach.
-....
-Ok ok. Ja Cie też. Do zobaczenia Pa.

Rozłączyłam się i z radości zaczęłam tańczyć.
"Hi we are One Direction" -  ale fajnie brzmi.
Nuciłam pod nosem jakąś nutkę sama nie wiedziałam skąd mi się to wzięło. Ubrałam się w koszulkę z jakimś bochomazem, do tego legginsy z flagą UK i sandałki na koturnie. Napisałam esa do Horana że zaraz u niego będę i wyszłam z domu.
Szłam do niego z zamiarem napisania jakiejś piosenki dla chłopaków.

*Horan*
Alex weszła do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zabraliśmy się za pisanie. Szło nam nieźle. Wzięliśmy pod wzgląd naszą historię.
Wyszło chyba nieźle. Teraz tylko muzyka, podział do śpiewania i mamy utwór.


You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the do-o-or
Don't need make-up
To cover Up
being the way that you are is eno-o-ough
Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!
So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your e-e-eyes...
Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!
Na Na Na Na
Na Na Naaaa
Na Na
Na Na Na Na
Na Na x2
Baby You light up my world
like nobody else
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
If only You saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautifu-u-ul!
You don't know, You're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!

To co stworzyliśmy było genialne. Pierwsza piosenka One Direction. O dziwo nie zajęło nam to dużo czasu. Była 15.

*Alex*
Piosenka nam się udała. 
-Niall jesteśmy genialni. - przytuliłam chłopaka.- Zadzwoń do Liama i powiedz mu o piosence. 
Chłopak zrobił jak prosiłam. Wstaliśmy i udaliśmy się powoli w stronę Nando's. 

__


no to siemaa ;3. a niespodzianka jest taka że... 

robię konkurs. ;D . Na gadu     1207485    wysyłajcie swoje pomysły, bądź gotowy rozdział 19 ! . 
Nie chcę żebyście pisały pomysłu na ogólny wątek ale na to co się ma dziać w 19
Macie czas do poniedziałku 03.02 .
Jak do tego czasu nic nie wpłynie no to hm.. albo wstawię swój albo zawieszę. ;( a tego nie chcemy...

Kochane proszę zróbcie to . Dużo was czyta bloga, mało się udziela. Pokażcie w ten sposób że doceniacie to co robią blogerki . 

środa, 29 stycznia 2014

17.

Błąkałam się po domku. Udałam się do kuchni. Wszystko było, góra jedzenia, słodkości, normalna kuchenka, lodówka, nawet zmywarka. Zrobiłam sobie herbatę i udałam się na dalszą wędrówkę po 'moim nowym domu'. Przeszłam do łazienki, której wymiary mnie zaskoczyły, była.. wielka. duża wanna, prysznic, wyposażenie każdej łazienki. Moja sypialnia też mnie zaskoczyła pozytywnie. Duże wygodne łóżko i plazma. Jedynym co pozostawiało wiele do życzenia była moja garderoba.. Ktoś nie pomyślał że będzie kogokolwiek tu trzymał. Nie było tu żadnych ubrań oprócz jednej piżamy.
- No to mam w czym wybierać.- prychnęłam wracając do salonu.
Pomyślałam że skoro porywacza tu nie ma mogłabym sprowadzić pomoc, zadzwonić do Nialla, cokolwiek.
Złapałam za komórkę, brak zasięgu, bateria rozładowana, nie zdążyłabym nigdzie zadzwonić z tego szmelca..
- Pieprzony telefon. Zawsze się rozładuje kiedy nie ma..
Włączyłam telewizję, leciał jakiś program dla dzieci. Z braku laku i tego że nie było co robić, zaczęłam oglądać. Po jakiś 30 min głupiej bajeczki usłyszałam podjeżdżający samochód. wyłączyłam tv i siedziałam grzecznie na kanapie z kubkiem w dłoniach.  Serce podjeżdżało mi do gardła na myśl o tym co ten typ ma zamiar mi zrobić.
Ten ktoś podszedł do drzwi. Słyszałam dźwięk otwieranego zamka elektrycznego. Coś spadło na podłogę i drzwi się zamknęły.
Z ciekawości podeszłam do paczuszki na korytarzu. Na górze pisało "otwórz to"

Zrobiłam co każą. Złapałam za paczkę i poszłam do salonu. Powoli zaczynałam rozrywać taśmę którą pudełko było owinięte.
w środku były dwie kartki.
Jedna była od porywacza.. druga.... o Boże... od Nialla.

1. " No widzisz. Jesteś tam gdzie jesteś. Czytasz ten list, znaczy że byłaś grzeczna i Zayn nie musiał Cię wiązać znów. Niedługo mnie poznasz. Nie tylko ja przyjadę. Przyjedzie ktoś jeszcze. I pamiętaj, widzę każdy twój ruch. Niczego nie planuj bo to się źle skończy. Zapomnieliśmy o ciuchach dla Ciebie dlatego na dnie paczki masz bluzkę i spodenki na zmianę. Miłego wypoczynku. Porywacz xd"

złapałam za drugą. Nie wiedziałam czego się spodziewać.

2. " Kochanie nie bój się, będzie dobrze. Nic Ci się nie stanie. Musisz tylko być grzeczna, słuchać się i nie rzucać się na nich. Mam nadzieję że niedługo się spotkamy. Kocham Cię. Pamiętaj o tym ; ** . Twój Nialler" .

Kurwa oni go też mają, pomyślałam. Skoro dostałam w jednej paczce listy od nich oby dwóch. Rzuciłam pudełko gdzieś w przestrzeń i zaczęłam płakać, nie mogłam już wytrzymać. To wszystko mnie przerastało. Zawsze co najgorsze spotyka mnie i moich najbliższych.
Nie mogłam otrząsnąć się z szoku. Na zegarze wybiła 22. Wytarłam łzy i udałam się do łazienki. Umyłam się i przebrałam w piżamę.
Poszłam do sypialni.
Na szafce nocnej opartej o lampkę stała kartka. Dziwne że wcześniej jej nie zauważyłam.

   " Nastaw sobie budzik na 8. Nie chcesz chyba paradować przy gościach w piżamce ;). Punkt 9 śniadanie ma być na stole. .  XYZ"

-Kurwa to jakieś żarty.. Co on sobie myśli. Będzie mną rozkazywać?- oburzyłam się ale przypomniała mi się kartka od Nialla "...słuchać się..." . Zaklnęłam pod nosem i położyłam się spać. Wpierw nastawiając budzik na 8.

Obudziło mnie wkurwiające pikanie budzika. wyłączyłam go z zamiarem przewrócenia się na drugi bok i spania dalej. ale rzeczywistość pizgła mnie z niespodziewaną siłą. jestem przecież porwana... za godzinę będą tu... muszę zrobić to co chcieli. Udałam się do salonu po ciuchy od pana X.
-Chyba go pojebało...- powiedziałam widząc mój ciuch..

I że ja miałam się w to ubrać? Nie noszę szpilek.. Ale mus to mus.. Ubrałam się i poszłam do kuchni szykować śniadanie.
Stwierdziłam że trochę się poliżę. Może mnie puszczą.
Zrobiłam naleśniki z nutellą. Wyrobiłam się. była 8.45.
Zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie.

Punkt 9 z piskiem opon zajechało auto na podjazd. Do domu wkroczyła 3 chłopaków z zakrytymi twarzami.
Pociągnęli mnie za sobą do kuchni. Jeden z nich zawiązał mi oczy i posadził na krześle.
-No panienko spisałaś się na medal. W nagrodę coś otrzymasz.- zaśmiał się.
Nie wiem po co zawiazywali mi oczy, bo po chwili znów widziałam wszystko. Kazali mi wstać. Odwrócili mnie w stronę salonu. Tam na kanapie siedział Niall.
-Niall.!- krzyknęłam i chciałam się rzucić w jego stronę. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Miał łzy w oczach.
-Nie tak szybko!- usłyszałam trochę znany mi już głos..
- Zayn Zin Zajn czy jak Ci tam puść mnie. - wysyczałam.
- Nie nie. Nie tak prędko.. I jestem bardziej nie twoją. - pisnęłam próbując się wyswobodzić z jego uścisku.
-Najpierw Ci wytłumaczymy co od Ciebie chcemy. - podszedł do mnie chłopak w kominiarce.
Stanął przede mną, widziałam tylko przenikliwe wielkie brązowe oczy, wwiercające się we wnętrze, przeglądające mnie na wylot.
Zayn mnie puścił. Mogłam usiąść koło Nialla. Chłopak automatycznie mnie przytulił i wyszeptał we włosy " Przepraszam za wszystko." .
-No więc słucham. co chcecie? i jaki to ma związek z Niallem? Po co go w to mieszacie?
- Powoli. Zacznijmy od początku. Śpiewasz?
- Mhm.
- Tańczysz?
-Mhm.
- Kochasz to ?
- Mhm. - ciekawy wywiad.. ale po co mu to. po co pyta o to co już wie.
- No widzisz. I tu dochodzimy do początku Twojego i Nialla zadania.
- Mhm. - znów zamhmmałam a Niall się cicho zaśmiał tak że tylko poczułam jak drga ze śmiechu, bez wydawania dźwięku.
- No więc ja i Zayn mamy co do was wielkie plany.
- A ja to kto? - zapytałam. - Skoro mamy pracować razem czy coś musimy was znać nie?
- Niall nas zna. A Ty poznasz.
- Jak to ich znasz. Niall?- spojrzałam pytająco na chłopaka.
- Liam czyli ten tu w tej kominiarce to mój przyjaciel z dzieciństwa. A Zayn to chłopak mojej kuzynki. - wytłumaczył mi Horan.
- A po cholere to porwanie? - zapytałam.
- Bo tak lubię księżniczko. - obok mnie usiadł Zayn i mnie objął ramieniem.
- Wypieprzaj z tymi łapami! - fuknęłam na niego i wtuliłam się w Horana. - a Ty Liam tłumacz o co chodzi.
- Chodzi o muzykę. Chciałaś się sprawdzić w tej branży, my chcemy założyć zespół, mogłabyś zaistnieć w zespole, jako pisarka tekstów, choreografka. - powiedział brązowooki - która opcja Ci pasuje?
Spojrzałam na Nialla, potem na Liama i na końcu na Zayna. W głowie zrodziła mi się pewna wizja.
- Co wy na to! Piątka chłopaków, każdy z odmiennym stylem, jeden zespół, boysband, jeden kierunek, kariera.
- Ale nas jest trzech chłopaków tylko. - pan 'księżniczka' ruszył mózgiem.
- Geniusz z Ciebie Zayn.- zaśmiałam się. - Zrobimy casting. Mój kuzyn chciał zostać piosenkarzem więc potrzebujecie jeszcze tylko jednego. No i menagera, fryzjerki, choreografki, makijażystki etc. Ja zajmę się tekstami. Pasi?
- Pasi! - krzyknęli chórem.
Usiedliśmy wszyscy razem pośrodku salonu w kwadrat. Pośrodku nas położyłam kartkę.
Napisałam ich nazwiska. Jedno pod drugim . Zostawiając na górze kartki miejsce na nazwę zespołu.
Na dole napisałam kilka funkcji.
Manager.
Pisarka tekstów.      - Alexandra Castio.
Choreograf.
Fryzjer.
Makijażystka.
Garderobiana.
-Dobra chłopaki. Nazwa?
- Niall i Potejtołss. - Niall podskoczył w górę jak małe dziecko.
- Niee. - zaśmiałam się. - dalsze propozycje?
- Banda Zayna?
- Nie.
- Bigosiki Nialla.
- Nie!
- Księżniczki Zayna?
- Nie do cholery.- zaczynałam się wkurzać, ale pomimo to śmieszyli mnie.
- Jeden Kierunek.  - powiedział Liam cicho.
- ONE DIRECTION.! - krzyknęliśmy.
-Mi to pasi a wam?- zapytałam.
Chłopacy się zgodzili. Więc teraz trzeba zwerbować mojego kuzyna i jeszcze jakiegoś chłopaka oraz resztę ekipy.
-Ei dobra chłopaki. Ja chcę wrócić do domu. Mogę? Zawieźcie mnie proszę.
- Ok. - powiedział Payne. - i jeszcze raz przepraszamy za tą akcję. Zayn czasami ma pojebane pomysły.
- Zauważyłam. - zaśmiałam się i poszliśmy w stronę samochodu.
____

jezu ale jestem beznadziejna. ;/ . rozdział beznadziejny.. ; ( .. brak motywacji.. chyba zawieszam . grr. .

niedziela, 26 stycznia 2014

16.

Jechaliśmy już jakieś 20 min. Z każdą sekundą bałam się coraz bardziej, każda sekunda zbliżała mnie do śmierci (?), gwałtu (?), czy kto wie czego innego. Z pewnością porywacz wywiózł mnie poza Mullingar. Kto wie jak daleko. Wnętrzności podjeżdżały mi do gardła. Zawsze lubiłam oglądać takie filmy, ale do cholery nie chciałam tego przeżywać. Wiem co się stawało z porwanymi laskami.. Aż strach pomyśleć. Czułam jak telefon wibruje mi w kieszeni. Dobrze że wyciszyłam dźwięki. To chyba Niall. Obiecałam mu że jak wyjdę z próby to zadzwonię lub napiszę. A minęło może 20 min a może więcej od czasu porwania. Chłopak ma prawo się martwić.

Nagle auto się zatrzymało. Zamknęłam oczy modląc się żeby zostawił mnie, nic mi nie robił.
Poczułam szarpnięcie. Ktoś wyciągnął mnie z auta.
- Idź. - popchnął mnie przed siebie.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia chyba, bo pod nogami poczułam deski zamiast piasku.
Osobnik płci niewiadomej, którego zostałam zakładniczką posadził mnie na kanapie.
- Możesz mi zdjąć ten worek?- zapytałam.
- Mogę. - powiedział.
- A rozwiążesz mi ręce? Niewygodnie się siedzi jak jakiś sznur splata ręce. 
- Może jak będziesz grzeczna. a i zawiążę Ci oczy. Żebyś nie wiedziała kim jestem. - powiedział i zdjął worek zastępując go chustką. lepsze to niż śmierdzący worek.
- Możesz mi  teraz wytłumaczyć dlaczego tu jestem? Za co?- próbowałam byś spokojna pomimo że w środku dalej się bałam.
- Hmm. Może ktoś mi kazał? A może po prostu mam plany wobec Ciebie. A może po prostu lubię więzić ślicznotki.- zaśmiał się a ja przestraszyłam się nie na żarty.
- rozumiem. 
Chyba się oddalił bo zapadła cisza w pokoju. podciągnęłam nogi pod siebie i oparłam o nie głowę. Chciało mi się płakać. Ale nie mogłam. Myślałam o Niallu. Cholernie się bałam. Najpierw Niall był w śpiączce teraz mnie jakiś frajer porwał..
-Jak zdejmę Ci chustkę i rozwiążę dłonie będziesz grzeczna?- zapytał.
- Tak. 
Zrobił to co mówił.  i odszedł
Zobaczyłam że siedzę w dosyć ładnym salonie, wyglądało to jak domki letniskowe w lesie nad jeziorem jakieś 50 km od miasta. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami i patrzał za okno.
- Skoro już rozwiązałem Cię  powinienem wyjaśnić po co to porwanie. - jak na porywacza był spokojny. Chyba to jego pierwsza robota.- Ktoś kazał mi Ciebie tu ściągnąć. Pojawi się tutaj jutro, może pojutrze.
- I ja tu mam tyle być? 
- Może dłużej. Kto wie. Szef ma do Ciebie interes..
- Ale.. ja muszę do domu.
- Tak bo Twój chłoptaś.- zaśmiał się.- My wszystko wiemy. Nie bój się o niego. jest w dobrych rękach. - prychnął pod nosem.
 Moje serce stanęło. Czułam to co w momencie jak dowiedziałam się że Niall jest w szpitalu w śpiączce, nie chciałam go znów stracić.
- Nie ważcie się go tknąć!- krzyknęłam
- No ! No! - bez takich wybuchów panienko. siedź grzecznie na kanapie bo znów cie zwiąże.- powiedział.
- Joo. Fajnie... - powiedziałam. - Ale skoro mam tu mieszkać, gdzie jest kuchnia, łazienka i sypialnia? - zapytał.
- Cały domek do twojej dyspozycji.. Żadnym wyjściem nie dasz rady uciec jeśli to planujesz. Okna nie maja  klamek, drzwi wyjściowe to system odczytujący linie papilarne.- powiedział i wyszedł. Po chwili usłyszałam jak odjeżdża z podjazdu.
- No to żem kurwa ugrzęzła w bagnie.. - powiedziałam kładąc się na kanapie.

__
No to rozdział dla Bigoosika <33 . 
Miśki boli mnie to że tyle was czyta bloga a tylko 1 czasami 2 osoby komentują.
Mam wrażenie przez to że piszę sama dla siebie ;cc .
Proszę dla was to tylko minuta więcej na blogu a dla mnie to uśmiech i większa radość z pisania.

 Love You <3 .

15.

Spacerowaliśmy po parku i rozmawialiśmy. Chłopak niecierpliwił się, chciał jak najszybciej wyjść ze szpitala. Ale co się dziwić, kto by nie chciał. Czas, który ja tam spędziłam pokazał mi, że jakbym trafiła na oddział to bym zwariowała. Od tego szpitalnego zapachu robiło mi się słabo, a jedzenie? Okropieństwo. Jak można to jeść?! Do tego te toalety i chropowaty papier drapiący pośladki.. Ugh..
- Ej.- szturchnął mnie Niall.
- Czo?- wyszłam myślami do Niego,
- Mówię przecież do Ciebie.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- Spk. - zaśmiał się.
- To powtórzysz to co mówiłeś?
- Mówiłem, że chcę już wyjść. I móc leżeć z Tobą na dworze, na tarasie, oglądać filmy, chodzić do szkoły, siedzieć, wariować, chodzić na spacery i robić to bez ludzi. - powiedział i poruszał śmiesznie brwiami.
- Zboczuch! - trzepnęłam go w ramię mając w myślach Nialla i mnie ten tego no przy ludziach .
- Chodziło mi o to. - powiedział i mnie pocałował.- widać kto tu jest zboczuchem. - zaśmiał się widząc jak się zburaczyłam.
-No bo Ty zawsze masz jakieś podteksty.
Zobaczyliśmy lekarza w drzwiach szpitalnych pokazującego na zegarek.
-No tak. Przydział świeżego powietrza się skończył.- westchnął Niall.
Udaliśmy się powolnym krokiem, uśmiechnięci, trzymając się za ręce w stronę drzwi.
-I jak pacjent się czuje?- lekarz spojrzał na Nialla i nasze szerokie uśmiechy i sam się uśmiechnął.
-Fajnie. Aż się nie chce wracać do sali. - powiedział Niall.
- Nie ma się co dziwić. Ale musisz iść. Czas na badania.
Podążaliśmy za doktorem szpitalnym korytarzem do sali badań. Ja musiałam poczekać a Niall miał w tym czasie robione RTG czy coś takiego głowy. Musieli sprawdzić czy coś się zmieniło i czy wszystko jest ok .
Siedziałam już z jakieś 20 mi, a z sali nikt nie wychodził. Po chwili klamka się poruszyła a z sali wyszedł Niall.
- I jak badanie? - zapytałam.
- No jest git. Wszystko ok. Żadnych zmian w głowie.- powiedział i mnie przytulił.- Jutro lekarz powie mi kiedy wychodzę.
Zadowoleni udaliśmy się do sali w której Niall leżał.
Usiedliśmy na łóżku, ja powinnam iść do domu. Dziś jest próba chóru, nie byłam już tyle czasu i Mike był zły.
- Niall wiesz że powinnam iść? Mike mnie zabije jak dziś znów się nie pojawię. - powiedziałam
-Wiem kochana. Idź ja tu poczekam.- pocałował mnie w czoło i przytulił.
- Jak dam radę to przyjdę. Jak nie to jutro po szkole. - pocałowaliśmy się na pożegnanie i wyszłam.

Próba minęła naprawdę szybko. Były śmiechy, chichy jak to zawsze. Ale Mike jak zawsze musi ludziom podnieść ciśnienie i wkur... za przeproszeniem.
- Alex po próbie zostań. Musimy pogadać. - powiedział a ja wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
- Yhym.. Pieprz sie. - wydukałam pod nosem, bo k
urde nie miałam nic ważniejszego na głowie niż sapy Mike'a o to że nie chodze na próby.. Natalie stała obok mnie i usłyszała co powiedziałam.
-Masz szczęście że Cie nie usłyszał. I tak masz już przejebane z leksza u niego. -powiedziała
- Za co? Że przebywałam z chłopakiem który był w śpiączce? No tak bo próby ważniejsze niż wszystko inne. Zostawię Nialla i będę lecieć na złamanie karku bo Mike tak chce.-  powiedziałam jej na co ona znów się zaśmiała.
Próba się zakończyła i wszyscy oprócz mnie opuścili salę.
- Co sie stalo? - powiedziałam opierając się o stolik z boku fortepianu.
- Nie było Cię na próbach. ot co sie stalo.
- A nie pomyślałeś że są ważniejsze rzeczy?
- Jakie ?
- Niall. Jego wypadek. Nie byłeś u niego ani razu. a wiedziałeś co się stało..  Zero reakcji a na mnie jeszcze ryjca drzesz ?
- Nie podnoś głosu na mnie!
- Bo co ? Wypieprzysz mnie z chóru? Zrób to.. Beze mnie Ci się nic tu nie uda. Wiesz  ze ja podtrzymywałam grupę! Gdyby nie moja obecność nikogo by tu nie było. Nikt tu nie chciał już chodzić przez twoje jazdyy.! - krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Wychodziłam z budynku. Słońce waliło po oczach, ale nagle.... coś przesłoniło mi oczy. Nie pozostało nic.. Tylko ciemność, smród worka na śmieci który ktoś założył mi na głowę. Serce podeszło mi do gardła. Zaczęłam się bać. Łzy płynęły mi po policzkach. Nagle 'ten ktoś' wrzucił mnie do auta i ruszył z piskiem opon z parkingu. Bałam się odezwać, bałam się zrobić jakikolwiek ruch.. Nie wiedziałam co się dzieje. Jedyną myślą jaka była w głowie to był Niall.. 'Kocham Cię Niall' pomyślałam mając przed oczami wizję swojej własnej  śmierci.

wtorek, 21 stycznia 2014

POMYSŁ !!

Chcecie żebym w wątek wprowadziła resztę 1D? ale jako przyjaciół. bez zespołu. zwyczajnych przyjaciół? co wy na to? a może jakieś zamieszanie z Alex i Niallem?

Dawajcie pomysły w komentarzach. ;3.

czwartek, 16 stycznia 2014

mała uwaga

zaczynać pisać bloga jest ciężko, wiem bo to nie mój pierwszy blog, jak się już człowiek rozkręci to jest epicko, ale moment.. jeden hejt że jest się złą pisarką i pisarz się gubi, nie wie czy nie skończyć tego pisać..

no więc mi się taka sytuacja zdarzyła ostatnio.. dlatego '15' się nie pojawia jeszcze.. bo .. sama nie wiem co napisać żeby się  Wam spodobało.

więc jak możecie to komentujcie... dobrze mi to zrobi.. widzę pozytywne komentarze.. ale jeden, dwa na kilka rozdziałów. czuję że nikt nie czyta tego nad czym ja spędzam swój wolny czas.. ;(

sobota, 11 stycznia 2014

14.

Obudziłam się ok 7. Leżałam na wznak na kanapie. Chciałam znów biec do szpitala do śpiącego Nialla, ale przypomniałam sobie że On przecież wybudził się wczoraj. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, pierwszy od dłuższego czasu. Mama słysząc że nie śpię weszła do salonu i podała mi kubek ciepłej herbaty.
-I co z nim? - zapytała.- lepiej chyba co? bo pierwszą noc od 2 tygodni spędziłaś w domu z własnej woli a nie przyniesiona przez Grega.
- Tak mamo jest lepiej. bardzo dużo, mocno lepiej. - zaśmiałam się. dziwnie było słyszeć swój własny śmiech.- Niall się obudził wiesz? Zaraz do niego zadzwonię. - powiedziałam.
Mama przytuliła mnie, szczęśliwa że już wszystko ok. Ja udałam się do swojej łazienki i ogarnęłam się. Ubrałam bluzkę z napisem " Free Hugs" i czarne rurki. Włosy zwinęłam w nieogarniętego koka i zeszłam na dół. Po drodze złapałam tylko torebkę i telefon. Krzyknęłam do mamy że wychodzę.
Szłam parkiem i gadałam z Niallem przez telefon.
- A wpadniesz do mnie dziś? - zapytał.
-Chętnie. Ale nie wiem czy dam radę, poza tym jutro mam sprawdzian z historii a ostatnimi czasy zawaliłam trochę szkołę.- powiedziałam. - Gdybym mogła to rzuciłabym ją i była all day obok Ciebie - zaśmiałam się.
- Jebaj szkołę zostań ninża - Niallowi udzielał się widocznie dobry humor.
-Twój brat jest obok?- zapytałam.
-Nie wyszedł gdzieś, ale tata zaraz przyjedzie. - powiedział Niall.- To prawda że byłaś ciągle przy mnie?
- Tak Niall. Co dzień i co noc. przez 2 tygodnie prawie każdą noc przesypiałam na kanapie obok Ciebie, niektóre noce spałam u siebie w łóżku ale to dlatego że Twój brat lub tata mnie zawozili. - powiedziałam.
- Przemęczałaś się.
- Nie. Niall. Ja nie mogłam inaczej. Musiałam siedzieć obok.
- Jak mus to mus. Gdzie jesteś teraz? - zapytał.
Nie zauważyłam nawet kiedy ze spaceru po parku zaszłam pod szpital.
- Tu gdzie byłam przez ostatnie 2 tygodnie. Pod szpitalem.
- To wejdź do środka- powiedział.
- Hmm. Nie dzięki. - zaśmiałam się. - 2 tygodnie to za dużo.
- Raniisz.
-Ogar zaraz będę.- powiedziałam.- idę przez hol. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Stanęłam przed salą, znienawidzoną salą. W której przez ostatnie 2 tygodnie chłopak mojego życia spał i mógł się nie obudzić. Wzięłam głęboki wdech. Nie mogłam uwierzyć w fakt że Niall już nie śpi. Że wybudził się. Ciągle miałam głupie wrażenie że wejdę do sali, a Niall dalej będzie miał zamknięte oczy, będzie podłączony do tych wszystkich sprzętów..Złapałam za klamkę i powoli weszłam do sali.
Niall stał oparty o okno tyłem do mnie. Nie słyszał że weszłam. Uśmiechnęłam się na sam widok Jego. Lekko, cichaczem podeszłam do Niego i przytuliłam od tyłu.
- Księżniczko. - zaśmiał się.
- Ja? To Ty bawiłeś się w śpiącą królewnę. - po pokoju rozniosło się echo naszych śmiechów.
-Wypraszam sobie. Jak już to śpiący królewicz.
- Ok ok. Niech będzie. Czyżby książę na białym koniu wybudził Cię ze snu o księżniczko? hahaha
- Tak. Zwał się Alexandra i przyszedł tutaj pieszo. I nie uwierzysz.
- Co?
- Spał tutaj. - Niall wskazał na moje łóżko z ostatnich 2 tygodni.
-Wariat. - powiedziałam klepiąc Nialla w ramię.
- Ty też.- zaśmiał się i usiadł na łóżko.
- Dołączasz się? - chłopak poklepał miejsce obok siebie.
- Chciałbyś. I oboje zaśniemy śpiąca królewno- zaśmiałam się. Musiałam po prostu to powiedzieć.
-Ooo niee. Przesadziłaś.- powiedział Niall rzucając się na mnie i zaczął łaskotać.
- Haahah. Skończ. 
- Nie dopóki nie przeprosisz.- powiedział,
- Prze- prze- praszam. - powiedziałam a chłopak mnie puścił.- Śpiąca królewno. - dodałam chowając się pod kołdrą.
Niall znów zaczął łaskotać, ale przerwałam mu to lekkim ciosem w ramię.
- Ałaaa bolało.. Mamoooooo!- krzyknął Niall i oboje się zaśmialiśmy.
Leżeliśmy przytuleni do siebie na łóżku Horana. Do wypisania zostało mu 5 dni.
Nagle do drzwi ktoś zapukał. To był tata Nialla. Odskoczyłam od chłopaka na co obaj się zaśmiali.
-Spokojnie. Nie mam nic przeciwko żebyś tu była.- powiedział pan Horan i się ze mną przywitał.
- Ja też nie. - zaśmiał się Nialler i poruszył brwiami.
-No dzieciaki jak tam?
-Hmm. Dobrze. Chcieliśmy się przejść wokół szpitala gdyby doktor na to pozwolił.- powiedziałam.
- Na co mam pozwolić?- w drzwiach stanął doktor Johanson.
- Na spacer. Żeby Niall dostał trochę świeżego powietrza i rozprostował się po tym czasie co przeleżał na łóżku.- powiedziałam patrząc na doktora, siedząc na boku łóżka trzymana przez Horana w objęciach.
-Myślę że to dobry pomysł. Ale najpierw zmierzymy Ci ciśnienie chłopcze.- powiedział i podszedł do Nialla z ciśnieniomierzem, ja byłam zmuszona do zejścia z łóżka.
- Ok chłopcze. Możecie udać się na spacer, na 30 minut. - powiedział doktor po badaniu i wyszedł z pokoju.
- No Niall. Spacerek czeka- spojrzałam na Nialla z uśmiechem.
- To ja wam nie będę przeszkadzać- powiedział tata, pożegnał się z nami i wyszedł.
Pocałowałam chłopaka i przytuliłam się do niego.
Niall wstał z łóżka, z moją pomocą, był tak zesztywniały że nie mógł sam wyjść, ale co mu się dziwić, ponad 2 tygodnie leżał. Pomogłam mu wybrać ciuchy i zaprowadziłam do łazienki. Nie minęło 5 minut a Niall stał w drzwiach ubrany.
- Gotowy.- powiedział i złapał mnie pod rękę.
Spacerowaliśmy po parku za szpitalem. Był to mały zielony skrawek, miejsce gdzie pacjenci mogli zapomnieć o sali w której leżą, o czekającej ich operacji czy zabiegu, tutaj każdy żył inaczej. Widziałam 9 letnią dziewczynkę z białaczką, biegała po parku z bratem i się śmiała, w tle spacerował dziadek, któremu zostały tylko 2 tygodnie życia, gdzieś na ławce siedziała 30 letnia kobieta, która oddała swoją nerkę bratu, za nami roznosił się dźwięk kul uderzających o kafle chodnika - to 18latek, który stracił nogę w wypadku i chodzi o kulach.  Cieszyłam się że Niall jest tutaj obok mnie.
- Ale to powietrze świeże.- powiedział.
- Zupełnie inne niż w sali przy otwartym oknie co nie?- spytałam.
- Dziękuję, że mnie wyciągnęłaś z łóżka.- powiedział Niall i mnie przytulił.
- Dla mnie najważniejsze w tym momencie jest Twoje szczęście i zdrowie. - powiedziałam i Go czule pocałowałam.

__ 
Jest wiec 14 , przepaszam za bledy. Caly rozdz byl pisany na tel przez aplikacje blogger. Koomentujcie misiaki ;33 

niedziela, 5 stycznia 2014

13.

Od czasu wypadku Nialla minęły 2 tygodnie. Dalej nie mogłam pogodzić się z myślą że mogę go stracić. Musiałam jednak chodzić normalnie do szkoły. Cały czas poza tymi kilkoma godzinami spędzałam u Nialla w szpitalu. Noce, wieczory, popołudnia ciągle obok Niego. Całymi dniami siedziałam i trzymałam go za rękę. Lekarz powiedział, żeby mówić, rozmawiać do Niego. Że to też może pomóc. Że Niall podświadomie może słyszeć nas i dzięki temu walczyć.
Był to jeden z piątkowych wieczorów. Jak zawsze byłam obok Nialla. Jego tata był w pracy a Greg pojechał do domu się przespać. Ja czuwałam, nie mogłam Go tutaj zostawić samego.
- Niall. Gdyby nie to wszystko byśmy siedzieli akurat na próbie i śpiewali, bawili się jak małe dzieci. Wiesz że jestem tutaj codziennie? W szkole wszyscy pytają jak się czujesz. Pani Coutner ta nauczycielka od fizyki była dzisiaj tutaj, ale nie weszła do sali, była porozmawiać z Twoim bratem jak się czujesz.. Niall.. Wiem że mnie nie słyszysz, ale jeśli jednak.. może... daj mi jakiś znak. - stosowałam zalecenia lekarza i mówiłam do niego. Mówiąc słowa 'daj mi jakiś znak' poczułam jakby jego ręka którą ściskałam lekko drgnęła. Zerwałam się ze stołka prawie go przewracając i pobiegłam do pokoju lekarskiego.
- Panie doktorze ! Niall!
- Co z nim?!- lekarz podniósł głowę znad lektury czyiś wyników, może Nialla.
-On ruszył ręką, poczułam jak jego ręka lekko ścisnęła moją.- powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach.
- To nie możliwe, jesteś po prostu przemęczona, idź do domu się połóż. Sen dobrze Ci zrobi dziecko. - powiedział dr. Johanson wracając do papierów.
 Wyszłam z gabinetu lekarskiego i wróciłam do Nialla. Usiadłam na skraju łóżka  i wróciłam do monologu.
-Niall, ja wiem że Ty nas słyszysz, poczułam ten uścisk, Kochanie obudź się. Proszę. Walcz z tym. Dasz radę. Lekarze mi nie wierzyli, że to się stało. Ale ja wiem swoje. - powiedziałam i lekko pocałowałam go w usta.
Usiadłam na kanapie naprzeciwko łóżka Horana i zadzwoniłam do jego brata. Od czasu wypadku strasznie się zaprzyjaźniliśmy. Poinformowałam go o tym co się stało, Greg mi wierzył. Też czuł to że Niall się obudzi. Wierzył tak jak ja. My ciągle wierzyliśmy. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

-Niall! Panie doktorze! - słyszałam krzyki w podświadomości. Nie wiedziałam czy to sen czy się budzę.
- On się budzi. Jego palce się zgięły! - To był tata Nialla.
- Tak tak. Mówiłem że chłopak jest silny.- doktor Johanson.
-Ale to nie dlatego. To dzięki sile miłości. Gdyby Alex nie była obok niego i nie mówiła tyle do niego kto wie kiedy by się obudził. - powiedział Greg.
Otworzyłam oczy i upewniłam się że to nie był sen. Cała trójka stała nad łóżkiem Nialla. Podeszłam do nich i spojrzałam na chłopaka. Wyraźnie się zmienił, Jego twarz nie była już taka blada.
- On się budzi prawda?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedział mi doktor a ja zaczęłam płakać, płakać ze szczęścia, że w końcu będę mogła normalnie z nim porozmawiać, przytulić go, pocałować.
- Mogę tutaj posiedzieć?- spojrzałam na nich.
- Niestety nie teraz. Prosiłbym o opuszczenie pomieszczenia. Jak będzie można wejść to was poprosimy. - powiedział doktor a my posłusznie udaliśmy się na korytarz.
- On żyje!- krzyknął Greg płacząc z radości.- To dzięki Tobie i Twojej miłości Alex. Naprawdę.
-Nie. To dlatego że jest silny. - powiedziałam.
- Jio Jio. Tak sobie gadaj. Ale obiecaj mi jedno. Jak wejdziesz do pokoju to wyznaj mu prawdę.
-Zrobię co się da. Obiecuję.- powiedziałam.
 Udałam się na dół do kawiarenki po 3 kawy. Każdy z nas był wyczerpany. Ja w szczególności. Nie spałam tyle czasu. Ciągle czekałam, byłam obok. A dziś, po dwóch tygodniach nieprzespanych nocy, zarywanych dni Niall w końcu się obudził.
-Proszę, to pana kawa.- powiedziałam podając kawę tacie Nialla. - A to Twoja Greg.
- Dzięki Alex.- obydwoje razem podziękowali.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się.
Wypiliśmy swoje kawy, siedząc na krzesełkach przed salą w której leżał Niall. Czekaliśmy aż doktor nas zaprosi do sali.
- Można wchodzić proszę państwa, ale pojedynczo. Chłopak jest zmęczony. - powiedział doktor i odszedł do siebie do gabinetu.
- Alex. Idź pierwsza. - powiedział tata Nialla.
- Nie. to pan jest jego tatą, pan pójdzie pierwszy. - zaoponowałam
- Alex.. Ale Ty tutaj byłaś obok niego ciągle, to Ty czuwałaś.- powiedział Greg wpychając mnie do sali Nialla.
Stanęłam i patrzałam się na Horana. Zastanawiałam się czy podejść czy nie.
- Alex.- uśmiechnął się do mnie.
-Niall! - odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do łóżka. Przytuliłam go i pocałowałam. Tak prawdziwie.
- Wow. Zaskoczyłaś mnie.- powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Tak wiem. Bo Niall. Przez te 2 tygodnie jak tutaj leżałeś, taki martwy rzecz ujmując, uświadomiłam sobie że ja Cię kocham. Oszukiwałam się wiesz? Ciągle oszukiwałam prawdziwe uczucie. Myślałam że to tymczasowe zauroczenie, ale jak nie pisałeś i nie odbierałeś przez cały dzień, czułam że coś jest nie tak. Wsiadłam w samolot... i wtedy moje przypuszczenia się potwierdziły. Greg napisał że jesteś tutaj. I to było miejsce gdzie od razu pojechałam.- powiedziałam.
- Ale nie płakałaś prawda?- powiedział.
- Płakałam. Przez prawie cały czas. Tak bardzo bałam się, że Ciebie straciłam. - znów pociekły mi łzy.
- Aj kochanie moje. Przytul  mnie. - powiedział, a ja spełniłam jego żądanie.
-Niall. Ja pojadę teraz do domu, prześpię się w końcu, a Twój tata i brat do Ciebie przyjdą.- powiedziałam.
- Idź wyśpij się. Zadzwoń jak się obudzisz.
- A jak obudzę się w nocy?- zaśmiałam się.
- To też. Ja wyspałem się na dłuższy czas.- chłopak posłał mi nieziemskie spojrzenie.
- Ok. To zadzwonię. Paa kochanie.
- Pa

Wyszłam z sali i udałam się w stronę domu. Byłam bardzo zmęczona. Nie miałam siły iść. Powłóczyłam nogami. Ale co się dziwić nie spałam prawie 2 tygodnie. Normalnie człowiek by tyle nie wytrzymał, sama się sobie dziwię.
Dotarłam do domu, zmęczona padłam na łóżko i zasnęłam jak zabita.

12.

Doszłam do domu i jak najszybciej zalogowałam się na face.. Tutaj też było cicho. Ale był Greg. Odważyłam się do niego napisać.

     Alexandra Castio: Hej Greg. Masz może kontakt z Niallerem? Bo nie wiem co jest. Nie odbiera ani nic.
     Greg Horan: No od nas też nie odbiera. Martin nasz kuzyn też właśnie nie odbiera.
     Alexandra Castio: Obawiam się że coś się mogło stać Greg. Niall jechał z nim na wycieczkę wczoraj.
     Greg Horan: Aha. Słuchaj ja będę dzwonić do cioci i wujka i jak się czegoś dowiem od razu Ci napisze.
     Alexandra Castio: dzięki Greg. Ja dalej będę do Nialla próbowała się dodzwonić
     Greg Horan: Alex przyznaj, kochasz Blondasa nie?
     Alexnadra Castio: szczerze? Kocham. Ale to nie jest proste wiesz? Ja boję się związku, przez jednego idiotę który mnie skrzywdził.
     Greg Horan: Niall Ci nigdy tego nie zrobi. On jest w Tobie zakochany po uszy. Świata poza Tobą nie widzi.
     Alexandra Castio: To słodkoo. *.* Ja lecę Greg. Jak coś to daj znać.
     Greg Horan: Ok. Paa siostrzyczko . heheh. ;*

Jejkuu.. Coś musiało się stać że nie mam żadnego znaku życia od Nialla. Cholernie się martwię. Stanęłam przy oknie i patrzyłam na zachodzące słońce. Przypomniał mi się wieczór u mnie na ogrodzie, wieczór kiedy mama zrobiła ognisko, siedziałam z Niallem na ławce i patrzeliśmy się na zachód słońca. To były początki naszej znajomości, a czułam się jakby Niall  był ze mną od zawsze. Jedna łza spłynęła mi po oku, na myśl że Horanowi coś mogło się stać, za nią poleciała kolejna, wraz z nią przemknęła mi myśl że mogę Go stracić, potem łzy zaczęły płynąć mi potokiem. Położyłam się na łóżku, po drodze złapałam karteczkę z buta od Nialla, widząc zdjęcie jeszcze bardziej się rozkleiłam. Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Stell
- Stell ja, muszę wrócić do domu. Mam złe przeczucia że coś się stało Niallowi. - mówiłam przez łzy.
- Ale co jest Kochanie? - powiedziała
- Nie odbiera tel ani ode mnie ani od brata, jego kuzyn też nie.
- Zaraz będę w domu to pogadamy. - powiedziała, a wręcz wydyszała do słuchawki, usłyszałam jak biegnie.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i wrzucać je do walizki. Postanowiłam że polecę z rana najwcześniejszym lotem z możliwych. Postanowiłam znów spróbować zadzwonić do Nialla, ale to było bez potrzeby, i tak by nie odebrał. Usiadłam zdołowana na łóżku. Napisałam wiadomość do mamy że jutro wrócę do domu, bo mam złe przeczucia. Nie minęło 5 minut a mama odpisała:

       od Mamaa: Dobrze córciu. Klucze będą tam gdzie zawsze jeśli nie masz swoich, ja będę do wieczora w pracy, pogadamy jak wrócę.

Uśmiechnęłam się na myśl że mama się o mnie martwi. Do pokoju jak burza wbiegła Stella.
-Co się stało?!
-No mam wrażenie że coś się stało Niallowi. - powiedziałam.
-Dlaczego? Bo nie odbiera?
- Tak. Nic zero kontaktu. To do niego niepodobne. On zawsze pierwszy pisał rano.
- Może tel mu padł?
- Tsa.. Ale sygnał jest, wiadomości do niego dochodzą.
- Jezu. Dramatyzujesz.
- Nie.. To ty nie rozumiesz powagi sprawy. Mu się coś mogło naprawdę stać. Przepraszam, nawet jeśli to moja wybujała wyobraźnia nie mogę tutaj tak siedzieć i nic nie robić. Muszę wrócić do domu. - powiedziałam, przytulając przyjaciółkę.
- Zawiozę Cię na lotnisko, spakuj się a ja zadzwonię i załatwię Ci najwcześniejszy lot.
-Dziękuję. Dobrze mieć taką przyjaciółkę.
- Ts.. Idź bo się rozmyślę. - zaśmiała się i zepchnęła mnie z łóżka.
 Spakowałam wszystko co wzięłam ze sobą tutaj i zapięłam walizkę. Sprawdziłam jeszcze facebooka czy nie dostałam wiadomości od Grega.. Nic . Pusto. Do pokoju weszła Stella. Dzięki niej mam bilet na lot o 7.30 . Czyli w  Mullingar będę o 9.30 w porywach do 10.00 . Postanowiłam że w pierwszej kolejności pójdę do państwa Horan. Może coś będzie wiadomo. Kto wie. Z nadzieją na lepsze jutro i wieści o Niallu położyłam się spać. Cóż trzeba wstać o 5.30 ...

Obudziłam się rano zlana potem, śniło mi się że Niall leżał w stanie krytycznym w szpitalu.. Szybko się ubrałam i ogarnęłam, piżamę i kosmetyczkę wrzuciłam do walizki i zeszłam na dół. Stella siedziała w kuchni i czekała na mnie. Wzięłam łyka jej kawy i wyszłyśmy z domu, przed domem czekał Ole, jedyny z naszej paczki, który ma prawko. Obraliśmy ONE DIRECTION - lotnisko. Pędzę do domu. Do Nialla (oby).

Siedziałam w samolocie od 20 min. lot się już zaczął. stwierdziłam że wykorzystam fakt iż w samolocie jest wifi i zalogowałam się na face... miałam wiadomość... serce waliło mi 10x szybciej... powoli dotknęłam ekranu w miejscu znaczka z wiadomością, pobladłam... zrobiło mi się słabo.. wiadomość od.... Grega... zaczęłam czytać... serce... nie mam serca... właśnie się zatrzymało... zaczęłam ryczeć...

      Greg Horan: Alex... Niall jest w szpitalu tutaj w Mullingar... Mieli wypadek... Dosyć poważny.. Niall .. ;( On jest w śpiączce... Przyjedź do szpitala jak wrócisz.... To nic nie da ale sama Twoja obecność może mu się przydać.. Siostrzyczko przygotuj się na najgorsze.. Ale pamiętaj : Miłość jest silniejsza od śmierci. Kochamy Cię ;*

To bolało tak cholernie mocno kurwa bolało... Nie mogłam powstrzymać łez. Wyleciałam z samolotu jak oparzona. W locie zabrałam walizkę i wsiadłam w taksówkę
-Do szpitala- wydukałam do taksówkarza próbując powstrzymać łzy.

Biegłam.. biegłam szpitalnym korytarzem w stronę sal intensywnej terapii. Zobaczyłam na korytarzy przed sobą Grega i ich tatę, oraz moją mamę, siedzieli na krzesłach załamani i płakali.. Wszyscy.
-Mogę do niego wejść? - zapytałam.
- Wejdź. - powiedział Greg.- Trzymaj się. - przytulił mnie i otworzył drzwi do sali w której 'spał' Niall.

Weszłam do sali, usiadłam na krześle obok Nialla. Zobaczyłam go podłączonego do tego całego sprzętu, bladego, śpiącego, mojego Aniołka.. Pocałowałam go w czoło i złapałam za rękę, w tym momencie uświadomiłam sobie że go kocham. I chcę z nim być. Że to jest ten jedyny.
-Kocham Cię Niall. - powiedziałam.- Trzymaj się skarbie.-
 Trzymałam go za rękę, płakałam i modliłam się...
Tak mijały kolejne dni...