Nagle auto się zatrzymało. Zamknęłam oczy modląc się żeby zostawił mnie, nic mi nie robił.
Poczułam szarpnięcie. Ktoś wyciągnął mnie z auta.
- Idź. - popchnął mnie przed siebie.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia chyba, bo pod nogami poczułam deski zamiast piasku.
Osobnik płci niewiadomej, którego zostałam zakładniczką posadził mnie na kanapie.
- Możesz mi zdjąć ten worek?- zapytałam.
- Mogę. - powiedział.
- A rozwiążesz mi ręce? Niewygodnie się siedzi jak jakiś sznur splata ręce.
- Może jak będziesz grzeczna. a i zawiążę Ci oczy. Żebyś nie wiedziała kim jestem. - powiedział i zdjął worek zastępując go chustką. lepsze to niż śmierdzący worek.
- Możesz mi teraz wytłumaczyć dlaczego tu jestem? Za co?- próbowałam byś spokojna pomimo że w środku dalej się bałam.
- Hmm. Może ktoś mi kazał? A może po prostu mam plany wobec Ciebie. A może po prostu lubię więzić ślicznotki.- zaśmiał się a ja przestraszyłam się nie na żarty.
- rozumiem.
Chyba się oddalił bo zapadła cisza w pokoju. podciągnęłam nogi pod siebie i oparłam o nie głowę. Chciało mi się płakać. Ale nie mogłam. Myślałam o Niallu. Cholernie się bałam. Najpierw Niall był w śpiączce teraz mnie jakiś frajer porwał..
-Jak zdejmę Ci chustkę i rozwiążę dłonie będziesz grzeczna?- zapytał.
- Tak.
Zrobił to co mówił. i odszedł
Zobaczyłam że siedzę w dosyć ładnym salonie, wyglądało to jak domki letniskowe w lesie nad jeziorem jakieś 50 km od miasta. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami i patrzał za okno.
- Skoro już rozwiązałem Cię powinienem wyjaśnić po co to porwanie. - jak na porywacza był spokojny. Chyba to jego pierwsza robota.- Ktoś kazał mi Ciebie tu ściągnąć. Pojawi się tutaj jutro, może pojutrze.
- I ja tu mam tyle być?
- Może dłużej. Kto wie. Szef ma do Ciebie interes..
- Ale.. ja muszę do domu.
- Tak bo Twój chłoptaś.- zaśmiał się.- My wszystko wiemy. Nie bój się o niego. jest w dobrych rękach. - prychnął pod nosem.
Moje serce stanęło. Czułam to co w momencie jak dowiedziałam się że Niall jest w szpitalu w śpiączce, nie chciałam go znów stracić.
- Nie ważcie się go tknąć!- krzyknęłam
- No ! No! - bez takich wybuchów panienko. siedź grzecznie na kanapie bo znów cie zwiąże.- powiedział.
- Joo. Fajnie... - powiedziałam. - Ale skoro mam tu mieszkać, gdzie jest kuchnia, łazienka i sypialnia? - zapytał.
- Cały domek do twojej dyspozycji.. Żadnym wyjściem nie dasz rady uciec jeśli to planujesz. Okna nie maja klamek, drzwi wyjściowe to system odczytujący linie papilarne.- powiedział i wyszedł. Po chwili usłyszałam jak odjeżdża z podjazdu.
- No to żem kurwa ugrzęzła w bagnie.. - powiedziałam kładąc się na kanapie.
__
No to rozdział dla Bigoosika <33 .
__
No to rozdział dla Bigoosika <33 .
Dziękuję kicia za rozdział :*
OdpowiedzUsuńFajny ,fajny blog
chce dalej
/ Bigos ♥